reklama
reklama

Nawet 200 tysięcy złotych od wiatraka! - tłumaczy wójt Obszy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Nawet 200 tysięcy złotych od wiatraka! - tłumaczy wójt Obszy - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

  O co w ogóle chodzi z budową  farmy wiatrowej w gminie. Skąd pomysł, żeby stawiać w Obszy wiatraki? Przede wszystkim to nie jest mój pomysł. W tej chwili wszystko jest na etapie planów. Gmina rzeczywiście przymierza się do próby przeprowadzenia zmian w Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Ale trzeba jasno podkreślić, że furtka do wprowadzenia tych zmian została otwarta 20 stycznia 2011 r. na jednej z pierwszych sesji Rady Gminy Obsza mojej I kadencji (red. Andrzej Placek został wójtem 14 grudnia 2010 r.). Pod koniec kadencji  mojego poprzednika została rozpoczęta sprawa próby możliwości budowy wiatraków i biogazowni na terenie gminy Obsza i przygotowane projekty uchwał, a osobami, które chciały wtedy wiatraków i biogazowni w gminie, były te same osoby, które dziś stoją na czele komitetu protestacyjnego przeciwko wiatrakom. W 2011 roku Rada Gminy Obsza podjęła dwie uchwały dotyczące sporządzenia zmian studium uwarunkowań kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy i w sprawie zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Co jest zastanawiające, kiedy te uchwały były podejmowane w 2011 r., pani Jolanta Ważna, obecnie radna powiatowa, była radną gminy Obsza, głosowała za uchwałami. Podobnie pan Jan Wróbel, który był wtedy zastępcą przewodniczącego Rady Gminy, czytał te uchwały wszystkim radnym przed głosowaniem i głosował za. A pan jest za czy przeciw wiatrakom w gminie Obsza? Ja nie jestem za tym, żeby na siłę te wiatraki stawiać. Ale dlaczego my mamy sobie blokować  możliwość chociażby sprawdzenia, czy ta inwestycja ma szansę realizacji? Tym bardziej że decyzja Rady nie będzie wiążąca, ale jest niezbędna chociażby do przeprowadzenia konsultacji, których domagają się organizatorzy protestu. Przy podejmowaniu uchwały o zmianach w planach zagospodarowania przestrzennego powiadamianych jest około 30-40 różnych instytucji, sąsiednie gminy, organy państwowe. Ich opinie i stanowiska są wiążące. My tylko chcemy sprawdzić, czy coś takiego w ogóle może powstać. Bo być może się nie da. No właśnie, konsultacje. Organizatorzy protestu mają żal, że nikt nie rozmawia z mieszkańcami... Tak, zarzucają mi, że nie było konsultacji. Ale konsultacje społeczne mogą być przeprowadzone dopiero po podjęciu uchwały o przystąpieniu do zmian w Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Wcześniej nikt z potencjalnych inwestorów nie przyjedzie na konsultacje, bo nad czym się zastanawiać, skoro nic nie wiadomo? Firma musi przedstawić swój plan i dopiero wtedy przeprowadza się konsultacje. Myśli pan, że za tym wszystkim stoją jakieś przesłanki polityczne, ideologiczne? Skąd ta zmiana poglądów części mieszkańców? - Nie wiem, kto za tym protestem tak naprawdę  stoi. Ja stoję za tym, żeby dbać o budżet gminy. Oprócz tego, że jakieś pieniądze z tego tytułu mogliby pozyskać właściciele gruntów, to byłaby również szansa na spore wpływy do budżetu gminy w przybliżeniu nawet 200 tys. zł od wiatraka. I ja mam przejść obok tego obojętnie, bo ktoś zmienił teraz zdanie? Tego rodzaju możliwości należy, moim zdaniem, skrupulatnie zbadać i merytorycznie przeanalizować. Ale spotkałem się z tą grupą osób protestujących i nie widzę merytorycznych argumentów. Ich zdaniem skoro w gminie przez ostatnie lata było trochę zrobione, to teraz można już nic nie robić. To nie jest tak, że wójt nie chce rozmawiać. Ale ze strony tej grupy osób wszystko jest "nie, bo nie". Część mieszkańców ma wójtowi za złe, że nie poinformował, że ktoś podpisał już  umowę, wydzierżawił grunty. To w ogóle prawda, że trwa podpisywanie umów między firmą a właścicielami terenów? - A jaki ja mam wpływ na to, że ktoś podpisał umowę z prywatną firmą o udostępnienie gruntu i dał zgodę na postawienie wiatraka? Przedstawiciele firm badają teren, tworzą wstępne projekty na podstawie ogólnodostępnych na BiP dokumentów, map, rozmawiają z ludźmi i dopiero potem przychodzą do urzędu. Ja nie mam wpływu na to, kto z kim rozmawia i co podpisuje. Próbował wójt siłą usunąć protestujących z placu dożynek? Strajkujący twierdzą, że wezwał pan policję, żeby ich usunęli z terenu imprezy.

(...)

Cała rozmowa z wójtem Obszy i więcej o planowanej budowie farmy wiatrowej, w najnowszym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej.

  foto: zdjęcie ilustracyjne

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama