O problemach ARiMR mówił na grudniowej sesji Rady Gminy przewodniczący Tadeusz Kraczek, który jest pracownikiem Biura Powiatowego ARiMR w Biłgoraju. – Jeśli ktoś z gminy Łukowa liczy na wcześnie otrzymane dopłaty, to raczej niech sobie planuje tak budżet, że te pieniądze nie będą wcześniej niż, podejrzewam, w maju wypłacane. Jeśli dobrze pójdzie – radził przewodniczący Kraczek. Informował, że na połowę kwietnia jest przewidziane uruchomienie faktyczne kontroli administracyjnej wniosków, w których się znajdują więcej niż jedna płatność. Zaznaczył, że ONW się nie zmieni, gdyż jest to stała kwota wypłacana do hektara. – Gorzej jest z kwotą do jednolitej płatności obszarowej i podziału tych pieniędzy – mówił Kraczek.
Mówił, że oficjalnie jeszcze nic nie wiadomo, ale bardzo prawdopodobne jest, że decyzje ARiMR będą wydawane ponownie. – W Agencji zgubiło się 60 tys. hektarów – przekazywał i wyjaśniał, iż polegało to na tym, że jak rolnik wypełniał wniosek, to pierwszy krzyżyk zakreślał Jednolita Płatność Obszarowa i do tego zazielenianie. Następny punkt dotyczył dodatkowej płatności. A dodatkowa płatność to jeżeli rolnik posiada grunty powyżej 3 ha. Wcześniej w Agencji zmieniono e-system, w którym gromadzono wszystkie dane i wyliczenia poszczególnych dopłat i wypłacanego wsparcia. – Odeszła firma, która do tej pory nam ten system robiła i to wszystko funkcjonowało. W tę porę byliśmy już po kontroli administracyjnej. Weszła firma z Rzeszowa ASSECO i zrobiła nowy system, całkowicie inny, w ogóle nie łączący się z tamtym. I ten system nie odpalił, nie zrobiono prób – mówił przewodniczący łukowskiej rady. – Wobec tego nie można było się doliczyć, ile jest gospodarstw wykaże powierzchnię gruntów powyżej 3 ha – dodawał.
W tym czasie Agencja zaczęła wypłacać pierwsze płatności. – A dzisiaj się okazuje, że trzeba będzie na przykład zmniejszyć o te 2,70 zł do ha do płatności dodatkowej, a może być minimalne o 2 zł zwiększenie załóżmy w Jednolitej Płatności Obszarowej. Jest totalny w tej chwili bałagan i powiem szczerze, że jeśli te płatności ruszą w maju, to ja nie wiem, czym to się zakończy – opisywał pracownik Agencji. Tadeusz Kraczek wspomniał, że zaliczki, które były wypłacane rolnikom do tej pory, były wyliczane na podstawie małego systemu, gdzie wnioski rejestruje się i jest powierzchnia gospodarstwa. – Wypłaciliśmy rolnikom te zaliczki na wariackich papierach – mówił i przestrzegał, że jeśli ktoś czeka na te pieniądze, to trzeba barć pod uwagę fakt, że szybko ich nie będzie.
Jeszce pod koniec listopada, jak podaje Polska Agencja Parsowa, ARiMR informowała o problemach z systemem informatycznym. 18 listopada br. miał być zakończony pierwszy etap wdrażania systemu, jednak firma ASSECO zaznaczyła, że nie przygotuje systemu na czas, ponieważ jest on zbyt skomplikowany. Obecny system, tworzony na potrzeby nowej wspólnej polityki rolnej, będzie kosztował 44 mln zł, a system budowany w 2003 r. ok. 200 mln zł. Zgodnie z harmonogramem przedstawionym jeszcze w listopadzie przez ASSECO, budowa systemu informatycznego będzie zrealizowana w czterech etapach. Pierwszy z nich obejmował kontrolę administracyjną i naliczanie płatności bez sankcji (dla płatności JPO, płatności redystrybucyjnej, płatności na zazielenianie, płatności do krów, płatności do bydła i płatność do kóz) przy założeniu, że rolnicy nie zostali wytypowani do kontroli na miejscu. Uruchomienie drugiego etapu, planowanego na koniec lutego 2016 roku, ma pozwolić na wypłatę pozostałych dopłat, z wyłączeniem spraw podlegających kontroli na miejscu oraz spraw zawierających deklaracje obszarów proekologicznych – EFA. Szacuje się, że pieniądze wówczas dostanie kolejnych ok. 35-40 proc. rolników (ok. 500 tys. rolników). W trzecim etapie (04.04.2016 r.) przewidziana jest weryfikacja po kontroli na miejscu oraz naliczanie płatności po kontroli na miejscu wraz z deklaracjami obszarów proekologicznych (EFA). Dopłaty będzie można wypłacić pozostałym ok. 400 tys. rolników. Pod koniec maja (4 etap) możliwe będzie zaś ustalanie tzw. kwot nienależnych.
Komentarze (0)