O tym, że miejscy urzędnicy w Biłgoraju nie spieszą się z udzielaniem informacji opinii publicznej, pisaliśmy nie raz. Opisywaliśmy również paradoks, kiedy to radny Janusz Rosłan dostał inną wersję odpowiedzi na interpelację, niż ta, którą burmistrz publikuje w Biuletynie Informacji Publicznej.
Radny Rosłan odesłany z kwitkiem
Zobacz TUTAJ: https://gazetabilgoraj.pl/co-sie-dzieje-w-urzedzie-miasta-bilgoraj-burmistrz-utajnia-informacje/#google_vignette Ale wygląda na to, że to koniec "przywilejów" radnego Rosłana w uzyskiwaniu informacji. W złożonej 7 października interpelacji szczegółowo opisuje, co go spotkało, gdy chciał uzyskać dokumenty, o które prosił wcześniej i które urzędnicy dla niego przygotowali. Ale, powołując się na decyzję burmistrza Glenia, ich nie wydali. -W dniu 3 października 2024 r. pracownik Urzędu Miasta Biłgoraj odpowiedzialny za sprawy związane ze wspieraniem sportu odmówił mi, w obecności dwóch innych pracowników Urzędu, przekazania sporządzonych już kserokopii informacji, o które prosiłem kilka dni wcześniej. Pracownik stwierdził, że otrzymał od burmistrza wytyczne, aby każdy radny z takimi prośbami/wnioskami zwracał się za pośrednictwem Biura Rady Miasta- relacjonuje RosłanUstawa daje radnym nieograniczony niczym dostęp do informacji urzędowych. W Biłgoraju też?
Byłego burmistrza zaistniała sytuacja zbulwersowała do tego stopnia, że postanowił przypomnieć nowemu burmistrzowi jaki zakres uprawnień ma radny. Rosłan sięgnął po konkretne artykuły, paragrafy, a nawet orzecznictwo sądów:-W wykonywaniu mandatu radnego radny ma prawo, jeżeli nie narusza to dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność urzędu gminy, a także spółek z udziałem gminy, spółek handlowych z udziałem gminnych osób prawnych, gminnych osób prawnych, oraz zakładów, przedsiębiorstw i innych gminnych jednostek organizacyjnych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej. Tryb dostępu do tych informacji może być uszczegółowiony w Statucie Miasta, jednakże nie może on być sprzeczny z Ustawą. Statut Miasta Biłgoraja wydaje się takich regulacji nie zawierać - wylicza radny Rosłan.Rosłąn podkreśla, że zapis zamieszczony w Statucie „na wniosek" wydaje się stać w sprzeczności z zagwarantowanym ustawowo prawem do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały. -Rozszerzenie regulacji ustawowych w Statucie Miasta o słowo: „na wniosek” nie byłoby zgodne z intencją Ustawy o Samorządzie Gminnym, w której ustawodawca daje radnym nieograniczony niczym dostęp do informacji urzędowych, oczywiście mieszczący się w zakresie wykonywania mandatu radnego. Wstęp do pomieszczeń ma zapewnić radnym możliwość zapoznania się z nośnikami informacji znajdującymi się w określonych pomieszczeniach oraz utrwalenia ich treści w postaci kopii/skanu - tłumaczy Rosłan
Jakim prawem? - pyta Rosłan
Były burmistrz, a obecnie radny Rady Miasta Biłgoraja uważa, że nie ma podstawy prawnej, na podstawie której odmówiono mu przekazania materiałów już sporządzonych, i nakazano zwrócenie się z wnioskiem do Biura Rady Miasta.-Przez prawie 30 lat mojej pracy w samorządzie jako radnego oraz burmistrza fakt odmówienia udostępnienia radnemu dokumentów nie miał miejsca nigdy. Radni zawsze mieli nieograniczony wstęp do każdego gabinetu, dostęp do każdego pracownika i bez zbędnej biurokracji otrzymywali potrzebne im informacje. Proszę o precyzyjne uregulowanie dostępu do materiałów i wszelkich niezbędnych radnym informacji w Statucie Miasta Biłgoraja w tak i sposób, aby nie był on sprzeczny z aktami prawa wyższego rzędu, a do tego czasu o nieutrudnianie radnym wykonywania powierzonego im przez Wyborców mandatu -apeluje w swojej interpelacji RosłanPóki co, na złożoną ponad dwa tygodnie temu interpelację, na stronie BiP Urzędu Miasta, odpowiedzi na interpelację radnego Janusza Rosłana nie zamieszczono
Komentarze (0)