Mieszkańcy powiatu biłgorajskiego od tygodni ustawiają się w kolejce do wydziału komunikacji w Starostwie Powiatowym. Chcą przerejestrować auto, bo boją się kary, która obowiązuje od stycznia br. Od 200 zł do 1 tys. zł mogą otrzymać osoby, które nie przerejestrowały samochodu sprowadzonego z krajów wspólnotowych. Podobna sytuacja będzie, gdy mieszkaniec nie zgłosi nabycia lub zbycia pojazdu w obrocie krajowym. Dotychczas za brak takiej informacji nie groziły kary finansowe. Dlatego w Wydział Komunikacji odwiedzają również osoby, które tego obowiązku nie dopełniły wcześniej. Prawdopodobnie stąd takie kolejki. Zaniepokojeni mieszkańcy zgłosili się z tę sprawą do redakcji NOWej. Twierdzą, że władze starostwa nie są przygotowani na zmiany przepisów, a co za tym idzie zwiększoną ilość petentów. Jak wynika z ich relacji, koczowanie przed urzędem od samego rana to codzienność. Do tego dochodzi odsprzedawanie numerów wydawanych przez biletomat. Kwoty mają sięgać nawet 250 zł. Oto wiadomość, jaką otrzymaliśmy od naszego Czytelnika: "Bardzo proszę o interwencję w sprawie dziwnego paraliżu w Wydziale Komunikacji Starostwa Powiatowego w Biłgoraju. Moja trzecia wizyta w tym urzędzie w tej samej sprawie mianowicie rejestracji pojazdu Dwie pierwsze skończyły się wejściem i wyjściem z powodu braku biletów. Próby rezerwacji kolejki przez stronę internetową nieudane z powodu braku wolnych terminów. Ze względu na obowiązki zawodowe naprawdę mam mocno napięty grafik i każda godzina jest dla mnie, ale i pewnie dla wielu innych bardzo drogocenna. Trzecia wizyta rozpoczęła się o godzinie 6:30. Z nadzieją, że odczekam około godziny, na otwarcie biura i uda mi się być jednym z pierwszych interesantów. Otóż, jakie było moje zdziwienie, gdy przed drzwiami Starostwa ujrzałem kilkadziesiąt a na pewno kilkanaście osób. Niektórzy z nich, Ci pierwsi, mówią, że stoją od godziny piątej nad ranem, a nawet wcześniej. Nie będę cytował jakie słowa padały wśród tłumu i jakie panowały nastroje. Wróciły wspomnienia poprzedniego ustroju, gdzie załatwienie najprostszej sprawy było poprzedzone wielogodzinnymi postojami w kolejkach. Około godziny 7:30 włączono biletomat. Pan urzędnik, wydając bilety uśmiechał się mówiąc, że i tak wszyscy nie zostaną "załatwieni". Panie urzędniczki przemykają, uśmiechając się do nas, a raczej śmiejąc się z nas zniecierpliwionych prostych, zwykłych interesantów, którzy jesteśmy skazani po raz kolejny na łaskę i niełaskę machiny urzędowej. Dostałem upragniony numerek. Inni nie mieli takiego szczęścia i co chwilę odchodzili od maszynki z kwitkiem, a raczej bez kwitka. Zastanawiam się, co się stało, skąd ten paraliż. Przecież jest tak dobrze i obywatele muszą być zadowoleni, naprawdę pamiętam czasy, że nie było takiego problemu z załatwianiem tych formalności. Lubię stare polskie komedie zwłaszcza Barei, ale w dzisiejszych czasach, żeby uczestniczyć w takim przedstawieniu, to jest nie do pomyślenia. Godzina 10:30, czyli 4 godziny bezczynnego sterczenia i obserwowania ludzi i urzędników 14 osób z mojej kolejki. Mam nadzieję, że uda mi się załatwić moją sprawę dzisiaj, pogodziłem się ze straconym, jedynym dniem, który miałem na wykorzystanie w wielu innych sprawach. Niestety Wydział Komunikacji wciągnął mnie bez reszty. Jak mogę sobie pozwolić na osobisty wywód, to wszystko wygląda na niegospodarność i działanie na niekorzyść mieszkańców powiatu. Starosta zarzuca innym, że są nie doskonali i, że coś się złego dzieje w placówkach im podległym a pod jego nosem dzieją się takie rzeczy". Poniżej komunikat starosty biłgorajskiego:
Koczowali przed wydziałem komunikacji
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
Komentarze (0)