- To rzeczywistość - nie wideogra!. Choć pewnie wielu w pierwszej chwili mogłoby tak pomyśleć. Śliska nawierzchnia, jeden popełniony błąd i wszystko zmieniło się w mgnieniu oka! Tak właśnie było na torze Hungaroring. Zobaczcie zresztą sami. Przez chwilę czas się dla mnie zatrzymał.
Jak widać na kamerze umieszczonej wewnątrz samochodu wkurzenie i irytacja były wielkie.. Wyścigi to jednak sport, który nie wybacza żadnych pomyłek. Na wysokim poziomie adrenaliny musisz wykonywać każdy intuicyjny ruch z niezwykłą precyzją. Bezbłędnie.
Dlatego każdy wyścig, a nawet każdy trening jest trudną do ocenienia dodatkową porcją doświadczenia, która wierzę, że zaprocentuje w przyszłość - przekazuje Karol prosto z Węgier.
Tak doszło do feralnego wypadku:
reklama
Komentarze (0)