Ósmoklasiści po teście z angielskiego mówili nam, że stresowali się tylko pierwszego dnia, przed polskim. Później było już z górki: -Tyle razy pisaliśmy te próbne egzaminy, że nie było problemu - podkreślają uczniowie z Księżpola Wszyscy też zgodnie podkreślają, że egzamin najtrudniejszy nie był. Ale do tego, który przedmiot był najłatwiejszy, a który najtrudniejszy, zdania są podzielone:
Marta ( z lewej) : Myślę, że poszło mi w miarę dobrze. Z tych trzech egzaminów najłatwiejsza chyba była matematyka, a najtrudniejszy polski. Na początki nie do końca miałam pomysł na argumentację rozprawki, ale w końcu i to się udało. Amelka (SP w Księżpolu) : Poszło mi w miarę dobrze. Najłatwiejszy był angielski, a najtrudniejsza matematyka. Wydaje mi się, że dobrze mówię po angielsku, więc liczę na 100 %.
OD LEWEJ: Lidia: Dla mnie wszystkie egzaminy były na równym poziomie. Gdybym miała wybierać, to angielski był najłatwiejszy. Ale ogólnie wszystkie były dość proste. Klaudia: Najłatwiejszy był dla mnie angielski, najtrudniejsza matematyka. Całościowo oceniam, że poziom trudności był wypośrodkowany - nie za łatwe, ale też nie za trudne. Marcelina: Dla mnie najłatwiejszy był angielski, a matematyka i polski tak na równi. Poziom całego egzaminy był, moim zdaniem, nieco trudniejszy niż w tamtym roku, ale ogólnie bardzo łatwy. Kornelia: Zdecydowanie najłatwiejszy był angielski, najtrudniejsza matematyka, a polski po środku. Na rozprawce z polskiego odwołałam się głównie do "Kamieni na szaniec". Dominika: Dla mnie najtrudniejszy był angielski, najłatwiejsza matematyka. Ogólnie cały egzamin był całkiem łatwy.
Nikola: Myślę, że najlepiej mi poszło z polskiego, na drugim miejscu angielski i matematyka. Na rozprawce do swojej argumentacji wykorzystałam "Kamienie na szaniec" i "Opowieść wigilijną"