Sprawę mieszkańca Komodzianki przedstawił na ostatniej sesji Rady Miejskiej we Frampolu przewodniczący Wojciech Kowalik. Przypomniał, że pod koniec września Rada dokonała zamiany działki mieszkańca Komodzianki na drogę gminną. Zaznaczył, że ponad 20 lat temu w tamtym miejscu była droga na działkach gminnych, ale w chwili obecnej jest ona zarośnięta i w ogóle nieużytkowana. Mieszkańcy jeżdżą po działce prywatnej.
Decyzja ta nie spodobała się jednemu z mieszkańców miejscowości. Stwierdził, że takie posunięcie naruszyły jego prawa. Na początku listopada skierował pismo do gminy. "Zarzucam naruszenie mojego interesu prawnego" – pisał mężczyzna. "Przebieg drogi przed wytyczeniem był korzystniejszy jak i mniej problematyczny jak po jej nowym wytyczeniu. Przebieg nowo wytyczonej drogi jest zbyt stromy jak i niebezpieczny, wąski na zakręcie, aby się na nim mogły poruszać pojazdy szersze i dłuższe typu straż pożarna czy ciągniki rolnicze z maszynami, samochody osobowe z przyczepkami" – argumentował mieszkaniec, dodając, że nowe rozwiązanie utrudni dojazd użytkownikom drogi.
Przewodniczący poinformował, że na pismo Rada nie musi dawać odpowiedzi, ponieważ mieszkaniec złożył już skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Niemniej jednak Rada została zobligowana do zajęcia stanowiska w sprawie. Mówiło ono o tym, że zamiana ma rozwiązać problem dojazdu mieszkańcom do gospodarstw. Podjęte przez Radę kroki miały na celu ponowne wyznaczenie drogi po nieruchomościach gminnych, co umożliwiłoby utrzymanie jej w stanie zdatnym do użytku przez mieszkańców. – Nieruchomość gminna nie była wykorzystywana jako droga od dłuższego czasu, a jej usytuowanie jak i obniżenie terenu wyklucza budowę drogi ze względów technicznych i ekonomicznych. Ponadto nieruchomość ta ma szerokość 3 m, a nieruchomość planowana w drodze zamiany pod drogę dojazdową ma pas o szerokości 3,2 m – argumentował słuszność decyzji przewodniczący. Za przyjęciem takiego stanowiska opowiedziało się 14 radnych, jeden z samorządowców wstrzymał się od głosu.
Na sesji był obecny także niezadowolony mieszkaniec. Chciał odczytać odpowiedź, jaką otrzymał z gminy. Nie został dopuszczony do głosu. – Wniósł pan skargę do sądu administracyjnego i ten sąd rozpatrzy i wyda decyzję. Rada praktycznie już nic w tej sprawie nie może zrobić. To, co by pan czytał przez pół godziny, to nic nie da, tak że tylko czasu szkoda – stwierdził przewodniczący. Zatem niech sąd rozsądzi.
Komentarze (0)