Sitarz sprzedający sita bezpośrednio uzyskiwał rocznie ok. 150 rubli, "towarzysz" oprawiający sita w łuby ok. 90 rubli, natomiast biłgorajskie sitarki, pracujące od rana do wieczora, zarabiały rocznie ok. 50 rubli. Do stosunkowo bogatych sitarzy kupców – przedsiębiorców, których majątki szacowano na kilkaset tysięcy rubli należały klany rodzinne: Matrasiów, Kłosków, Książków, Malawskich, Szczurkowskich, Skrobańskich, Małysów, Łońskich, Buiłków, Iwańczyków. J. Brandt pisał iż przedsiębiorcy – biłgorajscy sitarze docierali z sitami aż na Syberię. Pod koniec XIX w. swoje regiony handlowe mieli sitarze w Rostowie nad Donem, stolicy Gruzji Tbilisi, na Krymie, w Petersburgu, Moskwie, Kijowie, Nowogrodzie i innych miastach Rosji. W Biłgoraju przy dominacji sitarstwa inne rzemiosła, rolnictwo i handel miały niewielkie znaczenie. Zajmowali się tym głównie Żydzi, którzy zawładnęli rynkiem i ul. Tarnogrodzką (ob. Kościuszki). W drugiej połowie XIX w. dobrze prosperowały miejscowe browary i piwiarnie, których było w mieście ponad 30, oraz szynki (knajpki), których było w mieście kilkanaście. Prawdziwe oblicze handlowe miały targi i jarmarki. Odbywały się dwa razy w tygodniu, przynosząc dochody kupcom i gospodarce miejskiej. Na jarmarkach biłgorajskich kupcy z okolicznych guberni kupowali ziemiopłody i inwentarz pochodzący z dóbr ordynacji zamojskiej. Dobre perspektywy rozwojowe miał handel zbożem, które spławiano Wisłą, poprzez San w porcie zbożowym w Krzeszowie. Określono: "Znaczenie miasta pod względem handlu jest dość znakomite". Mimo to w 1911 r. gazeta "Ziemia Lubelska" nazwała Biłgoraj najbardziej upośledzonym pod względem komunikacji w całym królestwie. Według relacji (XIX-XX w.), sitarze – podstawowa grupa społeczna – wpłynęli na wykształcenie interesującej i oryginalnej kultury materialnej i duchowej mieszkańców Biłgoraja. Miało to wyraz w budownictwie mieszkalnym, strojach, zwyczajach i obyczajach. Opisywano: "Biłgorajanie odznaczają się piękną budową ciała. Mężczyźni – dorodni, a kobiety urodziwe, białości wielkiej i postaci szlachetnej – pełne gracji". Inny obserwator (początek XX w.) Czuprykowski stwierdził: "Przysłowiowe piękności biłgorajskie nie należą do rzadkości". Przemiany społeczne i postępująca pauperyzacja spowodowały, że kolorowy strój biłgorajanek w latach I wojny światowej poszarzał i ujednolicił się. Zaczęły zanikać perły i korale stanowiące bogatą ozdobę barwnych ongiś strojów. Pożywienie biłgorajan (sitarzy, kupców) było różne, od potraw mięsnych do jałowego barszczu i niekraszonych kartofli u biedoty. W biłgorajskiej kuchni dominowały: kapuśniak, barszcz lub zsiadłe mleko z kartoflami, "kulasza" – zupa z mąki, pierożki z serem, placki z kapustą lub kaszą gryczaną. W 1859 r. staraniem magistratu otwarto pierwszą aptekę – dyplomowanego farmaceuty z Warszawy – Juliana Jasińskiego. Pierwszym biłgorajskim lekarzem był dr Jan Piramowicz. Ma swój grobowiec na cmentarzu komunalnym w Biłgoraju. Dr Piramowicz szedł za powszechną wówczas modą homeopatii, sprowadzając ze Lwowa apteczkę zielarską. W 1875 r. został lekarzem powiatowym. W 1911 r. koszary 13 pułku kozaków dońskich przeniesiono do Zamościa. Stanisław Matraś właściciel tych budynków wspaniałomyślnie ofiarował miastu budynki z przeznaczeniem na szpital. Z obrzędów rodzinnych najhuczniej obchodzono wesela. Niekiedy trwały one 10 dni. Uroczystości weselne rozpoczynały się w czwartek. Po przyjęciu oświadczyn obficie pito gorzałkę i jedzono flaki. Na ucztę weselną pieczono słynne korowale, które były ozdobą weselnego stołu. Późnym wieczorem (w sobotę) przybywał pan młody z drużbami i gośćmi, i rozpoczynało się całonocne ucztowanie. W poranek niedzielny zjawiała się orkiestra, która odprowadzała orszak weselny na Mszę do kościoła. Po południu, po nieszporach odbywał się ślub. Po ceremonii ślubnej orszak weselny z orkiestrą powracał do domu panny młodej, gdzie odbywała się uczta weselna i główna część wesela – oczepiny. Potem były tańce, w trakcie których każdy kawaler, tańcząc z panną młodą, składał jej podarek pieniężny. W obrębie społeczności biłgorajskiej panowała zgoda i przyjaźń. Biłgorajanie byli urodzonymi gawędziarzami. Pisano, że mieli oni styl i sposób życia swobodny, łatwy, uprzejmy, a nawet ugrzeczniony. Gdzie nam dziś do tego szpanu? Kazimierz Szubiak
Dole i niedole biłgorajskich sitarzy
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:

reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie<span id="tekst"></span>Sitarz sprzedający sita bezpośrednio uzyskiwał rocznie ok. 150 rubli, "towarzysz" oprawiający sita w łuby ok. 90 rubli, natomiast biłgorajskie sitarki, pracujące od rana do wieczora, zarabiały rocznie ok. 50 rubli.
Do stosunkowo bogatych sitarzy kupców – przedsiębiorców, k
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)