Klub Obywatelski, według założeń, ma stać się centrum lokalnej aktywności, miejscem debaty publicznej i powstawania nowych pomysłów na życie społeczne i polityczne. – Chcemy, będąc największym klubem opozycyjnym, być opozycja konstruktywną, chcemy przekazywać informacje i przyglądać się rządzącej władzy, chcemy informować o skutkach podejmowanych decyzji. Będziemy się spotykać na terenie całego kraju – mówił o działalności Klubu poseł Stanisław Żmijan (PO). Dodał, że jednym z pierwszych tematów, jaki Klub chce poruszyć na Lubelszczyźnie, jest ustawa o obrocie ziemią. Koordynatorem Klubu w powiecie biłgorajskim jest Małgorzata Gromadzka.
Przybyłych na spotkanie powitała Zofia Woźnica. – Temat konferencji będzie dotyczył bardzo ważnej sprawy, która dotknie właścicieli, tych którzy mają własność gruntów. Nasz rząd mówi, że wchodząca w życie ustawa będzie świetna i zapobiegnie wyprzedaży polskiej ziemi. Hasło piękne, z którym trudno się nie zgodzić, jednak nie wszystko wygląda tak dobrze – mówiła Zofia Woźnica. Tego dnia zaproszeni goście mówili o tym, jakie zagrożenia czekają właścicieli, spadkobierców ziemi czy osoby, które zechcą pracować na roli.
Poseł Dorota Niedziela, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Rolnictwa przedstawiła założenia nowej ustawy. Jej zdaniem, ustawa niesie za sobą wiele niebezpieczeństw. – Wszystkim chodzi o to, aby zabezpieczyć możliwość spekulacji ziemią. Natomiast zabezpieczenie spekulacji to nie ograniczenie praw własności, a za taką ustawę uważamy tę, która została przegłosowana – mówiła. Twierdziła, że ta ustawa zmienia wiele istotnych ustaw. Wyjaśniała, że legislatorzy z dużym doświadczeniem mają kłopoty z jej analizowaniem. – Jest to niebezpieczna ustawa – mówiła.
Poseł Stanisław Żmijan podkreślał, że ci, którzy odziedziczą ziemię, będą musieli ją uprawiać. Jeśli nie – zapłacą kary w wysokości 40% wartości ziemi. – W imię ochrony przed spekulacyjnym obrotem ziemią i wykupem przez cudzoziemców zrobiono dużą krzywdę rolnikom – dodał. Zaznaczył, że w Polsce mamy 1,5 mln gospodarstw rolnych. 1 mln 320 tys. to gospodarstwa małe, których średnia powierzchnia areału wynosi 10 ha. – Własność jest święta, ale nie w tej ustawie. Sama w sobie jest bardzo niejasna, a wręcz łamie przepisy. Najbardziej utrudni życie małym gospodarstwom. Duże gospodarstwa powołają dwie spółki, w jednej spółce ulokują grunt, a druga wykupi udziały, które są pokryte majątkiem. Tym majątkiem w spółce córce będzie grunt rolny. Ta ustawa nie zakazuje sprzedaży udziałów – mówił.
Poseł Żmijan zaznaczył, że te małe gospodarstwa to ojcowizna, niekiedy jedyna rzecz, jaką dziecko otrzyma po rodzicach. – To jest wartość, a dzieci tego nie będą mogły sprzedać. Te 10 ha to wartość, to polisa ubezpieczeniowa, którą można było sprzedać. Po wejściu w życie tej ustawy nie będziemy mogli zrobić z własną własnością tego, co chcemy – dodał. Jego zdaniem, wartość ziemi pójdzie znacząco w dół. Zaznaczył, że ustawa ta jest niezgodna z konstytucją czy prawem europejskim.
Robert Jakubiec, wieloletni prezes Lubelskiej Izby Rolniczej w Lublinie, mówił, kto może kupić ziemię. Musi to być rolnik, który co najmniej 5 lat mieszka na terenie danej gminy, prowadzi gospodarstwo i ma wykształcenie rolnicze. Jeśli ktoś ziemię kupi, musi uprawiać ją minimum 10 lat. Nie może jej sprzedać ani wydzierżawić. Jeśli to zrobi, zapłaci karę podobnie jak w przypadku nieuprawiania jej – 40% jej wartości.
Komentarze (0)