Warto z nowym rokiem napisać coś o nowych budżetach, wszak to od nich zależeć będzie w znacznym stopniu jakość naszego życia. Zacznę więc od tytułowego, prostego stwierdzenia, by skomentować budżety na 2016 r. biłgorajskich miast, tzn. oprócz stolicy powiatu jeszcze budżet Józefowa, Tarnogrodu i Frampola. Do tego trzeba jeszcze trochę zaradności i autora, co jak na amatora i seniora może się nie udać. Będę przeto starać się udowodnić, że na wielkość i zarazem wartość budżetu ma wpływ również zaradność miejscowych włodarzy, że budżet sam nie spada z niebios, że trzeba się solidnie i to już daleko wcześniej do niego przygotowywać. Podam przykład. Tak robił w ostatnich latach samorząd Biłgoraja, planując zdobycie środków zewnętrznych z kilkuletnim wyprzedzeniem, ryzykując na dodatek własne środki. To zaprocentowało wielkim rozmachem inwestycyjnym. Powstały główne drogi, powstał OSiR i BCK. A teraz? Teraz przyszła kolej na... oddech i w br. takich dotacji prawdopodobnie nie będzie, bo nie ma konkretnych przygotowanych planów, a zanosi się ponadto, że Unia przykręci bardziej kurek na dotacje. Tak przypuszczam, bo Unii zwaliły się olbrzymie wydatki na tzw. uchodźców arabskich, choć większość z nich jest tylko imigrantami szukającymi wygodniejszego życia. I co gorsze, wśród nich przemycają się terroryści, na walkę z którymi trzeba będzie Unii wydać dodatkowe miliardy. A być może, że "rewolucyjne" zmiany w Polsce mogą zaowocować niełaską decydentów w Brukseli i ograniczyć pomoc unijną. Tę sytuację, moim zdaniem, zauważono i w Biłgoraju i przyjęto w związku z tym budżet ostrożny i prawie zrównoważony, bez nadętych haseł i obiecywania przysłowiowych gruszek na wierzbie, bo brakujące kilka milionów do zamknięcia budżetu ma się zdobyć większymi wpływami do budżetu lub kredytem, a może jeszcze z tytułu dotacji czy subwencji. W tym roku nie pojawiła się żadna inwestycja ze środków unijnych. To spowodowało, że spadł budżet Biłgoraja ze 130 mln w 2015 r. na 80 mln w tym roku. To oznaczać będzie również, że tylko nadwyżka dochodów nad wydatkami w kwocie ok. 10 mln może być przeznaczona na inwestycje. A to za mało, żeby zaspokoić wszystkie palące potrzeby, choć doczekała się wreszcie przebudowa ul. Nowakowskiego, o którą tak dzielnie walczyli jej mieszkańcy. I doczekali się, choć na razie jeszcze na papierze. To przykład tytułowej zaradności i postawy obywatelskiej. To dla mnie jest w pewnym sensie nagroda i wyjście naprzeciw potrzebom samorządu dzielnicy miasta. Ale tak wszyscy zrobić nie mogli, bo krawiec tak kraje, jak mu materii staje. Więc zrobiono namiastkę rankingu i arbitralnie wybrano tematy do realizacji. Inaczej nie można było, chyba że jeszcze bardziej zadłużyć miasto w bankowych kredytach. Tu, według mnie jeszcze pewne rezerwy są, bo zaciągnięte kredyty miasta na kwotę ok. 25 mln stanowią jeszcze bezpieczny poziom zadłużenia, bo to niecałe 30% tego "uszczuplonego" budżetu spowodowanego brakiem dotacji unijnych. Jest wiele miast w Polsce, w których z premedytacją zadłuża się bardziej, zakładając, że w przyszłości odzyska się ten dług i to z nawiązką z nakręconej w ten sposób koniunktury, np. trafionymi inwestycjami. Potrzebny jest tu optymizm, a nawet fantazja. I taką zauważyłem w gminie Józefów, gdzie uchwalony budżet przewiduje inwestycje na poziomie Biłgoraja, tj. 11 mln, co zważywszy małą liczbę mieszkańców, czyni ten budżet, moim zdaniem, przodujący w tym roku w naszym powiecie W Józefowie wskaźnik przeliczeniowy inwestycji na jednego mieszkańca bije Biłgoraj prawie 4-krotnie. To piękny wynik, to dowód też na zaradność tamtejszych władz. A ponoć ten budżet w praktyce może się okazać jeszcze większy, o ile tylko zaowocują starania. O szczegółach nie będę pisać, żeby nie zapeszyć i nie zaszkodzić, bo konkurencja nie śpi... A zaimponowała mi dalekowzroczność tego burmistrza. On ma plany i strategię rozwoju gminy aż do 2030 r. Chwalę, bo to zaradność, a procentuje już dziś.
Również imponuje mi budżet najmniejszego (albo drugiego od końca) miasteczka w woj. lubelskim Frampola. Liczy tylko 1 400 osób i potrafi zamykać budżet bez niedoborów na poziomie 15 mln. To musi wystarczyć na wszystko. Domniemywam, że tu zaradność głównie polega na oszczędności. Tu, jak sądzę, każda złotówka przed wydaniem jest oglądana z dwóch stron. A w Tarnogrodzie? Tu też zaradny budżet. Jest na poziomie 21 mln, a Regionalna Izba Obrachunkowa nie miała żadnych uwag, oceniając projekt. Tu zaradność wykazali autorzy budżetu i sam burmistrz. Cieszy również to, że same głosowania nad przyjęciem budżetów przebiegały bez większych sporów. To dobry prognostyk.
Komentarze (0)