- Reklama -

- Reklama -

W Aleksandrowie nie wstydzą się OSP

- Chyba z dziesięć hektarów się paliło. To ci młodzi chłopcy przyjechali rowerami, żeby zobaczyć, co się dzieje i zapytać, czy jakoś mogą pomóc. A jak chcą dołączyć do OSP, to zaczynają od podstaw – mówi nam Tadeusz Kusiak – komendant OSP Aleksandrów I.

- Reklama -

Ilu strażaków jest w OSP Aleksandrów I?

Około 35 strażaków. To tak mniej więcej utrzymuje się od kilku lat na tym samym poziomie, chociaż młodych nam w ostatnim czasie troszkę przybyło. Ja już mam 64 lata. Jeszcze rok i jak pójdę na emeryturę, to zrobią pewnie ze mnie seniora. Ale w straży dalej będę. A pozostali? Różnie jest, bo są u nas chłopcy i siedemnastoletni i tacy, którzy mają po 40-50 lat. Największa grupa z nich normalnie chodzi do pracy każdego dnia. Teraz jest taki problem, że wielu z nich w wakacje wyjechało do pracy za granicą. Sporo do Niemiec. Na niektóre zbiórki to nie przychodzi zbyt wielu strażaków, ale około dziesięciu się pojawia.

Mulawa wybory do 05.04.2024

Młodzież się zgłasza, czy taka służba to dla nich „wiocha”?

Sam jestem zaskoczony, ale młodzi cały czas przychodzą! I to bardzo chętnie. Dla nich to nie jest żaden wstyd ani „wiocha”, ale duma, że mogą ludziom pomóc. Jak szykowaliśmy się na zawody, to ci najmłodsi sami przyjeżdżali, żeby pomóc węże zwijać. Na zawody też chcieli jechać i po prostu chcą być w straży.

Przychodzi taki młody człowiek i co? Każecie mu robić pompki? Myje samochód? A może na próbę gasi jakieś małe ognisko?

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Ostatni przykład. Był pożar pod Osuchami i ognisko się paliło na łąkach. Chyba z 10 hektarów się paliło. To ci młodzi przyjechali rowerami, żeby zobaczyć, co się dzieje i zapytać, czy jakoś mogą pomóc. A jak chcą dołączyć do OSP, to zaczynają od podstaw. Na przykład po akcji rozkładamy sprzęt, to pomagają zwijać węże, czy wieszać je na specjalnym wyciągu do suszenia. Każdy z nas tak zaczynał. Czasami próbują polać trochę wodą (śmiech).

Chyba się poprawiło, bo kiedyś OSP jeździła takimi gratami, a teraz świat i ludzie.

Ale ja jeszcze pamiętam, jak ciągnikami jeździli gasić pożary!

Czym?

No ciągnikami się dawniej jeździło. A ci najstarsi mieszkańcy opowiadają, że kiedyś nawet końmi straż jeździła. Mamy jeszcze u nas 93-letniego strażaka, najstarszego w okolicy, a może nawet w powiecie. I mówił, że jeździł na koniu gasić pożary. A teraz mamy dwa samochody. Ja jak się przyjąłem do straży, a to był 83-84 rok,  to na zawody jeździliśmy prywatnymi samochodami. Później wójt nam kupił z MPGK z Józefowa, takiego Żuka zielonego. Wymienialiśmy silnik i malowaliśmy go na czerwono, żeby było widać, że to strażacki. Ale jak jechaliśmy do ognia, to ręczną syreną trzeba było dawać sygnał. Kręciłem, żeby ludzie zeszli z drogi, a samochód jechał.

Ile pan daje swoim strażakom za udział w akcji? Na piwo przynajmniej wystarczy?

(śmiech). Do tej pory było 15 złotych za godzinę udziału w akcji. Akurat jestem radnym w gminie i zaproponowałem, żeby to podnieść. Ale zmieniły się też odgórnie przepisy, że podnoszą strażakom do 25 złotych za godzinę. Myśmy sami jeszcze trochę to podwyższyli, bo w innych gminach było już 30 złotych za godzinę. I u nas też jest teraz 30 złotych za każdą rozpoczynającą się godzinę.

Jakiś nabór pan planuje?

Jak ktoś chce, to każda pomoc się przyda. Będzie zbiórka i jak pojawi się ochotnik, to na pewno dostanie szansę. Niepełnoletni mogą być, ale wyłącznie do udziału w zawodach i to za zgodą rodziców. Do akcji gaśniczych jadą tylko pełnoletni, a najmłodsi niech się uczą i wdrażają. Ale zapraszamy oczywiście wszystkich.

Więcej informacji z gmin powiatu biłgorajskiego, w papierowym wydaniu „Nowej Gazety Biłgorajskiej”. Ze wszystkich gmin – bez wyjątku. W każdy wtorek szukajcie w kioskach, sklepach i punktach kolportażu.

Czytajcie też w najlepszym lokalnym portalu:

WWW.GAZETABILGORAJ.PL

 

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.