- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Vivat Rex Stanislaus!

Po przeżyciu uroczystych obchodów 443 rocznicy nadania praw miejskich Biłgorajowi być może nikomu z jego mieszkańców nie przyszło do głowy, iż po królu Stefanie Batorym żyło jeszcze kilku innych monarchów, związanych także z naszym miastem. A jednak tak było i powinniśmy o nich również pamiętać.

- Reklama -

W sumie aż… pięciu polskich władców ma udokumentowaną więź ze społecznością biłgorajską. Poczet ten należałoby zacząć rzecz jasna od tego, który ze względu na zasługi dla Jego Królewskiego Majestatu i Rzeczypospolitej, zezwolił szlachetnie urodzonemu Adamowi Gorajskiemu na założenie grodu nad Ładą. Albowiem ta lokacja, dokonana za jego zgodą, powiodła się na tyle, że możemy obecnie cieszyć się wspaniałym ośrodkiem miejskim, należącym niegdyś do 9 największych miast Małopolski, obok zacnego Krakowa czy Lublina.

Po nim historię Biłgoraja ubogacili jeszcze tacy monarchowie, jak Jan III Sobieski, obaj królowie sascy, tj. August II Mocny i August III oraz ostatni w dziejach Korony Polskiej władca elekcyjny – Stanisław August Poniatowski. Jeśli chodzi o Sobieskiego, pomógł on młodszej linii Zamoyskich dobić się praw do Ordynacji Zamojskiej po śmierci III ordynata Jana Sobiepana Zamoyskiego, zagarniętej i przetrzymywanej bezprawnie do 1676 roku przez oboźnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego i jego ciotkę, (zmarłą w kwietniu 1672).

toyota Yaris
Król Jan III Sobieski

Z czasem ofiarował on także podbiłgorajskim franciszkanom, obdarzonych wbrew statutom sąsiednią ziemią ordynacką przez wyżej wymienionego, sumę 10 bitych talarów, wartości ówczesnych 70 złotych polskich, na rozwój kultu św. Marii Magdaleny. (Za 2 złp. odprawiano wtedy, tzn. w 1693 roku, Mszę świętą albo opłacano pocztyliona za kurs w tą i z powrotem z Biłgoraja do Skierbieszowa, gdzie znajdował się pałac biskupa chełmskiego).

Ponadto zatwierdził jeszcze przywilej, wydany w lutym 1694 tutejszym Żydom przez Stanisława Antoniego Szczukę, nota bene jego osobistego sekretarza i przyjaciela, będącego już od roku właścicielem naszego miasta. Właśnie tenże akt potwierdzili dla nich potem władcy z dynastii saskiej, pierwszy z kolei dokładnie w 1698 roku. A był to naprawdę istotny dokument, bo uwalniający ich od zależności od kahału w Szczebrzeszynie, zarówno prawnej, jak i finansowej, dzięki czemu nasze miasto mogło się w końcu bogacić i rozwijać.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Król Stanisław August Poniatowski

Ale najwięcej po królu Batorym zrobił dla Biłgoraja ten „najsłabszy” z nich, czyli Stanisław Poniatowski herbu Ciołek, koronowany we wrześniu 1764 roku, który swymi dyplomatycznymi i nie tylko zabiegami, przywrócił mu jeden z najważniejszych przywilejów. Mowa tu oczywiście o prawdziwej wolności, nie tylko tej osobistej, która stawała się udziałem każdego obywatela tego grodu od czasu lokacji, lecz także tej w znaczeniu dosłownym, utraconej nieszczęśliwie po pierwszym rozbiorze Polski.

Niestety większość kojarzy go tylko z romansem z carycą Katarzyną II (od 1762 roku), która podniosła rękę na ukochaną Rzeczpospolitą, gdy tymczasem to dzięki niemu mieszczanie biłgorajscy i okoliczny lud mógł się nią cieszyć na nowo jeszcze przez 19 lat, tj. do upadku państwa polskiego. Lecz to zrozumiale, gdyż po śmierci Augusta III Sasa, kiedy o nasz tron rywalizowały dwa zwaśnione stronnictwa magnackie, elekcję wygrał, nie bez jej pomocy, ów mało znaczący stolnik litewski i poseł na dworze carskim.

Król August III Sas

Oceniając to wydarzenie Jędrzej Kitowicz w swoich „Pamiętnikach, czyli historii Polski” tak napisał o niniejszym wyborze: „Dzieło najpryncypalniejsze całego narodu niemal w godzinie odbyte zostało, w zgodzie i spokojności od wieków w królestwie nie praktykowanej. […] Na tej elekcji nikt bowiem ani krwią się nie oblał, ani winem nie zachłysnął, bo nie tylko wina, ale nawet i szklanki wody na polu elektoralnym nie było.

Ale hrabia z Wołczyna, który dla przymnożenia sobie monarszego splendoru, przybrał imię poprzednika, tzn. Augusta, dążył usilnie do przeprowadzenia reform o wiele większych niż oczekiwała tego bardziej oświecona część narodu. Niewykluczone nawet, iż już wtedy snuł plany założenia własnej dynastii. Nic więc dziwnego, że nie tylko rodzima szlachta, lecz także obce mocarstwa zaczęły wrogo ustosunkowywać się do niego.

Obawiały się zwłaszcza zbytniego wzmocnienia Polski. Szybko doprowadziły drogą intryg do skłócenia magnaterii z innowiercami, którym odmawiano w naszym kraju praw politycznych. Co więcej, Prusy i Rosja zażądały wówczas od Poniatowskiego gwarancji ich równouprawnienia, co tylko dolało oliwy do ognia, gdyż w zamian za to wpływowa i niezadowolona szlachta obaliła zaraz wszystkie wprowadzone reformy królewskie.

Jakby tego było za mało, nagle zaczęli znikać w głębi Rosji kolejni opozycyjni senatorowie. To brutalne mieszanie się carycy w sprawy Rzeczypospolitej doprowadziło niespełna rok później, czyli w 1768 do wielkiego rokoszu, zakończonego zawiązaniem konfederacji (barskiej) przeciwko niej samej i jej znienawidzonemu kochankowi. A właśnie na to czekali władcy sąsiednich państw.

Król August II Mocny

Pierwsze porozumienie o rozbiorze Polski zostało podpisane pomiędzy nimi już 17 lutego 1772rokuw Petersburgu. Panujący Rosji i Prus postanowili wówczas, jakimi ziemiami się podzielą, zachęcając do tego samego celowo się ociągającą Austrię. Ostatecznie te trzy państwa podpisały wspólny traktat podziałowy zaledwie sześć miesięcy później, tj. 5 sierpnia tego roku właśnie w powyższym mieście.

Jednak ich spory, co do podziału Rzeczypospolitej, bynajmniej nie ustały, ponieważ każdy z wymienionych próbował zająć większe terytorium od pozostałych sojuszników. W dodatku 36 tys. żołnierzy austriackich przekroczyło naszą granicę już znacznie wcześniej, niż inne wojska, tzn. 14 maja 1772 roku i to dwór wiedeński zapoczątkował faktyczny zabór ziem polskich już kilka lat wcześniej, zajmując w 1769 starostwo spiskie, a rok później kolejno: czorsztyńskie, nowotarskie i nowosądeckie.

A oto proroczy fragment deklaracji współzaborców, uzasadniającej zajęcie naszych rdzennych ziem, uchwalonej w Warszawie w miesiąc po pierwszym rozbiorze: „[…] Tyle więc powodów nie pozwalają JKM Królowi Prus i JCW Cesarzowej i Królowej Węgier i Czech oraz JCW Cesarzowej Wszechrosji zwlekać dłużej w zajęciu zdecydowanego stanowiska w tych okolicznościach. Te potęgi ustaliły zgodnie, że należy działać niezwłocznie, aby doprowadzić do pokoju i porządku w Polsce i utrwalić na solidnych podstawach dawne konstytucje tego państwa i wolności jego narodu. […] Nie mogąc zaniedbać swych pretensji i zdać się na los wydarzeń, uzgodniły i postanowiły między sobą, by ujawnić ich prawa do części Rzeczypospolitej, które każdy z nich gotów jest udowodnić”.

Zgodnie z przewidywaniami akt ten został oficjalnie zatwierdzony przez warszawski sejm rozbiorowy (1773-1775), mimo rozpaczliwego protestu dwóch posłów nowogrodzkich, Tadeusza Rejtana i Samuela Korsaka. Zresztą wszystko działo się już pod asystą zaborczych państw. Po pierwszym rozbiorze cała włość biłgorajska znalazła się w zaborze austriackim, w cyrkule bełskim i jednym z 59 dystryktów prowincji Galicja. Kilka lat później po reformie tej prowincji na mapie pojawiła się nawet (po raz pierwszy w historii) jednostka administracyjna związana z naszym miastem, tj. dystrykt biłgorajski w cyrkule bełskim prowincji Galicja.

Jałmużna od króla Jana III Sobieskiego rok 1693

Jeśli chodzi o granicę w pobliżu Biłgoraja, miała nią być południowa linia dawnego województwa lubelskiego, biegnąca wówczas na wysokości Księżpola wzdłuż Tanwi. Tymczasem Austriacy posługując się niedokładnymi mapami zaszli aż pod Goraj i Janów Ordynacki (dziś Lubelski), zajmując po drodze m.in. Świętą Magdalenę (późniejszą Puszczę Solską), Biłgoraj, Gromadę oraz Frampol.

Początkowo król Poniatowski czekał na reakcję europejskich dworów, ale ani Anglicy, ani Francuzi nie zareagowali w ogóle. W międzyczasie zwrócił się też do papieża Klemensa XIV, prosząc go o pomoc. Niestety na odpowiedź głowy Kościoła czekał prawie jeden rok. Zresztą nie była ona dla nas wcale korzystna. Właśnie dlatego zrozpaczony zwrócił się w końcu do carycy, alarmując ją o złamaniu przez Austrię postanowień konwencji rozbiorowej.

I rozbiór Polski

Jej reakcja była niemal natychmiastowa. Lecz dopiero 9 lutego 1776 roku w wyniku tzw. „konwencji warszawskiej” Biłgoraj powrócił szczęśliwie do swego dawnego powiatu urzędowskiego i województwa lubelskiego, a żołnierzy austriackich zastąpił oddział wojsk koronnych. Tyle że nasze miasto żyło odtąd w atmosferze napięcia, które wzmagała biegnąca zaledwie 2 mile stąd granica, nieustanne tropienie szpiegów oraz szerząca się kontrabanda.

I chociaż czasami dochodziło także do zatargów pomiędzy biłgorajanami, a polskimi żołnierzami, mieszkańcy naszego grodu cieszyli się z przywróconej wolności, darowanej im nieco przypadkowo przez ostatniego króla polskiego.

*łac. – niech żyje król Stanisław!

Piotr Flor Prezes BTR

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.