Jak się nie ma pieniędzy na transfery, to piłkarzy trzeba sobie wyszkolić, prawda? Dokładnie tak, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach i niższych ligach nie widzę sensu "ściągania" i płacenia zawodnikom. Taki zawodnik jest, a za chwilę go nie ma, bo ktoś inny podbił stawkę. To dlaczego kluby z powiatu biłgorajskiego ani nie mają kasy, ani specjalnie nie garną się do szkolenia młodzieży? Po prostu nasze kluby idą na łatwiznę. Dostają kasę z samorządów, a wtedy jest euforia i wielkie plany zawojowania B, A czy klasy okręgowej. Niestety często już w przerwie letniej trzeba zweryfikować plany i szukać kasy. Wtedy też zgłasza się do rozgrywek drużyny i co? Najlepiej zaoszczędzić na drużynach młodzieżowych. Wtedy nie trzeba płacić trenerowi, za busa, czy ponosić kosztów związkowych. Od ilu lat szkoli pan młodych piłkarzy? Zaczynałem z rocznikiem 1994 we Włókniarzu Frampol, gdy ci chłopcy byli w wieku trampkarza, więc około 2008 roku. I jakie efekty? Ilu tych chłopców się przewinęło? Ciężko powiedzieć, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ilu ich było. Efekty? Najważniejszy to taki, że u kilku chłopaków piłka stała się czymś ważnym w myśl słów: "że z rzeczy mniej ważnych piłka jest rzeczą najważniejszą". Wielu z nich jest trenerami. Tak, jak na przykład Mateusz Książek, którego, co prawda, nie byłem pierwszym trenerem, ale grał w "mojej" ekipie. Teraz z sukcesami prowadzi rezerwy trzecioligowej Avii Świdnik i myślę, że tylko kwestia czasu, kiedy będzie trenował zespół w wyższej lidze. Są chłopcy w inny sposób związani z piłką czy sportem, ale też kilku z nich gra w piłkę nożną: Paweł Nawrocki, Mateusz Decyk, Wojtek Branewski, Karol Malec. Cieszę się, że udało zaszczepić w nich sport i miałem w tym swój mały udział. Internet, smartfony i konsole to chyba skuteczna konkurencja dla piłki nożnej. Z jednej strony tak, ale jest też to jakaś forma selekcji. Jeżeli nie masz charakteru, żeby wyjść na trening w deszcz, zimno, tylko wolisz siedzieć przed ekranem, to lepiej, żebyś tam pozostał. Tu dużą rolę powinni odegrać rodzice. Kiedyś można było pomarzyć o Orlikach i takiej infrastrukturze jak dziś. Czy młodych jest znacznie więcej niż kiedyś, czy wręcz przeciwnie? Teraz dzieci w kategoriach najmłodszych jest o wiele więcej w klubach. Są dla nich tworzone grupy. Z tym że z czasem ta frekwencja jest coraz słabsza, ilość trenujących spada i do piłki seniorskiej dochodzą nieliczni. Kiedyś grało, biegało się na podwórku, a do klubu trafiało w wieku 14-15 lat. Były przedmecze juniorów i każdy, kto tego chciał, zagrał później w seniorach. Później przychodziło życie, czyli szkoły studia, praca, rodzina - pozostawali nieliczni i tak to się toczyło. (...)
Nasze kluby idą na łatwiznę. Trzeba zachęcać do szkolenia
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Sport<b>Jak się nie ma pieniędzy na transfery, to piłkarzy trzeba sobie wyszkolić, prawda?</b>
Dokładnie tak, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach i niższych ligach nie widzę sensu "ściągania" i płacenia zawodnikom. Taki zawodnik jest, a za chwilę go nie ma, bo ktoś inny podbił stawkę<b>.</b>
<b>To dl
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama