Odetchnął pan po spotkaniu z władzami Lubelskiego Związku Piłki Nożnej? Kluby IV ligi zapowiadały, że nie będą grać. Czy odetchnąłem? Dla nas, czy to spadnie sześć, czy siedem drużyn z IV ligi, w tej chwili niewiele to zmienia. Powiem wprost. Będzie bardzo trudno się utrzymać, nie oszukujmy się. Zwłaszcza po tych trzech pierwszych kolejkach rundy rewanżowej. Zobaczymy co się wydarzy w niedzielę w meczu w Końskowoli. Szczerze słowa. Bo czy za rok w IV lidze będzie 18, czy 19 zespołów, to póki co nie ma w tej stawce Błękitnych Obsza. Tak to wygląda. Nie ma co ukrywać i mówię to jasno, że czeka nas bardzo trudne zadanie. Pewnie, że marzymy o utrzymaniu, ale czy mamy jakąś wielką presję na utrzymanie? Trzeba patrzeć na przyszłość klubu. W następnym sezonie ta IV liga będzie naprawdę bardzo mocna, bo będzie jedna grupa, więcej meczów i znacznie większe koszty finansowe. Byłem na spotkaniu w Lublinie i kluby proponowały, żeby reorganizację przesunąć o jeszcze jeden sezon, żeby przestawić się na to co nas czeka. Ten system, który jest, to znacznie mniejsze koszty, niż jedna grupa, w której zagra 19 zespołów i wyjazdy są dalekie. Czego pana nauczyła ta IV liga? Błękitni grali po prostu słabo? Czy klub nie był gotowy organizacyjnie? Nie mówmy jeszcze o IV lidze w czasie przeszłym, bo to nie jest odpowiedni moment. Wstrzymajmy się z tym przynajmniej do niedzieli i do najbliższego meczu. Faworytem w Końskowoli na pewno nie jesteśmy, ale w tej lidze, faworyci bardzo często także popełniają błędy i tracą punkty. Dopiero jak już absolutnie stracimy nawet te matematyczne szanse, to wtedy będę mógł odpowiadać na takie pytanie. Jaka przyszłość Błękitnych Obsza? Musimy zakładać czarny scenariusz, czyli spadek. Wtedy pewnie sporo zawodników odejdzie. Nie ma co ukrywać, że tak to może wyglądać. W przypadku spadku jest to nieuniknione, że część chłopaków od nas odejdzie. Tak było w Krasnobrodzie ostatnio, kiedy Igros spadł do klasy okręgowej. Wiem, że ciężko było im się pozbierać po tym spadku. Co z nami? Nie będzie łatwo, ale to nie jest nic nowego. W Obszy po każdym sezonie, a wręcz po każdej rundzie zmieniamy 7-8 zawodników. To jest oczywiście nieuniknione, że część zawodników odejdzie do innych klubów. Trzeba będzie dokooptować nowych i mocno przebudować ten zespół. O tym też trzeba myśleć. Mam świadomość, że za chwilę niektórzy piłkarze Błękitnych dostaną propozycję z innych klubów czwartoligowych. Z tym trzeba się liczyć i w przypadku czarnego scenariusza, czyli spadku, rozglądać za nowymi twarzami. W przypadku czarnego scenariusza, czyli spadku z IV ligi, pozostanie pan trenerem Błękitnych? Błękitni Obsza to jest takie moje dziecko. Od początku istnienia tego klubu jestem z nim związany. Początki były bardzo trudne pod względem organizacyjnym i finansowym także. Nic w tym klubie nie było. Swoimi siłami zostawiłem dla tego klubu naprawdę bardzo dużo serca, życia i zdrowia. Gdybym zostawił ten klub? Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale powiem absolutnie szczerze, że nie wiem, czy ktoś pracowałby tak dla Błękitnych Obsza jak ja. Ale oczywiście to kibice i zarząd klubu przede wszystkim ocenią.
Co dalej z Błękitnymi Obsza?
Opublikowano:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Sport<strong>Odetchnął pan po spotkaniu z władzami Lubelskiego Związku Piłki Nożnej? Kluby IV ligi zapowiadały, że nie będą grać.</strong>
Czy odetchnąłem? Dla nas, czy to spadnie sześć, czy siedem drużyn z IV ligi, w tej chwili niewiele to zmienia. Powiem wprost. Będzie bardzo trudno się utrzymać, ni
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)