- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Są ofiarami największej afery PRL-u

- Reklama -

7 października w Tarnogrodzkim Ośrodku Kultury odbyło się spotkanie osób, które pełniły służbę w Brygadzie Wojsk Kolejowych. Na spotkanie zaprosił Zarząd Główny Krajowego Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy Wojsk Kolejowych. Tematem posiedzenia było omówienie podjętych czynności w zakresie uzyskania zadośćuczynienia za niewolniczy charakter służby.

Brygada Wojsk Kolejowych

Mulawa wybory do 05.04.2024

Wojska kolejowe zostały sformowane w 1951 r. i były wykorzystane do pracy w przedsiębiorstwach PKP na terenie całej Polski. Były one związane z gospodarką kraju poprzez odgórny nakaz PZPR. W 1959 r. podjęto decyzję, że wojska kolejowe będą wykorzystywane w resorcie komunikacji. Żołnierze podlegali zatem pod Ministerstwo Obrony Narodowej i resort komunikacji.

Wojska kolejowe powołane były poza limitem sił zbrojnych i ich utrzymanie pokrywało przedsiębiorstwo PKP. Szczegółowe rozliczenia robocizny i finansowe prowadziły jednostki wojskowe z jednostkami organizacyjnymi PKP na podstawie zawieranych przez siebie umów. Jednostki wojskowe otrzymywały wynagrodzenie za wykonywane prace, żołnierze kolejowi natomiast nie.

Praca ponad ludzkie siły 

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Żołnierze odbywający zasadniczą służbę wojskową zgodnie z powszechnym obowiązkiem służby wojskowej zmuszeni byli przez rozkaz do ciężkich i wyczerpujących prac na kolei. Żołnierze pracowali przy budowie mostów przez okres 16-18 miesięcy w czasie 2-letniej służby wojskowej, co było wbrew Konstytucji PRL, konwencjom międzynarodowym i regulaminowi służby wewnętrznej sił zbrojnych PRL. Ich praca pod rozkazem przekraczała zazwyczaj normy obowiązujące wówczas przy wykonywaniu tego typu prac oraz odbywała się często w warunkach zagrażających ich życiu. Żołnierze za swoja pracę nie dostawali ani grosza.

Wojska kolejowe funkcjonowały aż do 1989 r. 85 proc. poborowych stanowili mieszkańcy wschodnich terenów Polski. Bataliony zostały zlikwidowane, bo bezpłatna i przymusowa praca żołnierzy była niezgodna z konstytucją. Obecnie żyje jeszcze ponad 55 tys. byłych żołnierzy kolejowych. Zazwyczaj ze zrujnowanym zdrowiem. – Żołnierze Wojsk Kolejowych byli przymusowo kierowani do danej pracy, niezależnie od posiadanych kwalifikacji i predyspozycji, nazywani byli niechlubnie "wykolejeńcami". Prace przy infrastrukturze kolejowej przekraczały normy czasu pracy, polegały na ciężkiej pracy ręcznej, do której żołnierze byli zmuszani poprzez technicznie legalną formę rozkazu. A za każde odchylenia od normy karani byli wojskowymi karami regulaminowymi do aresztu włącznie, nie wspominając o pozaregulaminowych karach wymierzanych przez dowódców – opisuje prezes Stowarzyszenia Brygad Wojsk Kolejowych Jan Hass. – W ramach wykonywanej pracy żołnierze nie byli w żaden sposób szkoleni z zakresu BHP. Wykonywali swoje obowiązki pomiędzy jeżdżącymi pociągami, narażając swoje życie i zdrowie na rzecz rozwoju gospodarczego Polski. Wielu z nich doznało uszczerbku na zdrowiu w związku z brakiem przygotowania do takiej pracy. Zdarzały się przypadki, że nie wytrzymywali tego wysiłku i rygoru psychicznego. Przedstawiciele Wojsk Kolejowych nazywają tę służbę katorgą – dodawał. 

Żołnierze kolejowi poszkodowani

Stowarzyszenie Brygady Wojsk Kolejowych domaga się wszczęcia postępowania zmierzającego do uznania, że żołnierze tych jednostek wykonywali przymusową i niewolniczą pracę. Jak podnoszą członkowie stowarzyszenia, nabór poborowych do jednostek kolejowych następował według ustalonych przez ówczesne władze represyjnych kryteriów doboru. Na takich samych zasadach funkcjonował nabór żołnierzy do jednostek górniczych, batalionów budowlanych oraz junaków. Byli oni przymusowo zatrudniani w kopalniach węgla i kamieniołomach. 

Różnica pomiędzy żołnierzami kolejowymi a żołnierzami jednostek górniczych czy batalionów budowlanych polega na tym, że ci pierwsi nie otrzymali za swoją pracę zadośćuczynienia. Ustawodawca uznał, że przymusowe zatrudnienie żołnierzy stanowiło szczególny rodzaj represji z przyczyn politycznych, ale z pominięciem żołnierzy kolejowych. Zostały ustanowione zasady i sposób zadośćuczynienia dla górników czy batalionów budowlanych. Nie umieszczono jednak w katalogu uprawnionych do świadczeń pieniężnych, odszkodowań oraz innych uprawnień mających charakter socjalny, żołnierzy jednostek kolejowych. Pozbawiono ich tym samym prawa do wynagrodzenia za stosowane represje oraz wykonywanie przymusowej pracy w czasie czynnej służby wojskowej. Na taki brak regulacji nie godzą się byli żołnierze kolejowi. Podnoszą jednogłośnie, że ich praca nie miała charakteru czysto wojskowego, choć wykonywana była w ramach pełnienia zasadniczej służby wojskowej bez ich zgody. – Żołnierze Wojsk Kolejowych mają poczucie ogromnej krzywdy, gdyż ich roszczenia zostały całkowicie pominięte, pomimo głoszonych postulatów rozliczenia przeszłości  – mówi prezes Hass. – Wydaje się więc słuszne, aby przepisy Ustawy z dnia 2 września 1994 r. o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianych w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych rozszerzyć o przyznanie przedmiotowych uprawnień również żołnierzom wojsk kolejowych pracujących przy budowie polskich linii kolejowych w latach 1959-1989. Praca przy budowie infrastruktury kolejowej była tak samo wyczerpująca i wyniszczająca zdrowie jak w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach wydobywania rud uranu i miały charakter represyjny – tłumaczył Jan Hass. 

Walka z wiatrakami

 25 lat walczą żołnierze kolejowi o uznanie ich niewolniczej pracy i wypłatę zadośćuczynienia. Nie godzą się na taką niesprawiedliwość tym bardziej, że inne grupy żołnierzy rekompensaty otrzymały. Kolejne pisma wysyłane do wszystkich możliwych instytucji, posłów i senatorów nie przynoszą efektów. Nikt nie chce się pochylić nad losem żołnierzy kolejowych. Pomimo wszelkich starań czynionych przez Krajowe Stowarzyszenie Byłych Żołnierzy Wojsk Kolejowych o uznanie tych formacji wojskowych za osoby przymusowo kierowane do pracy, którym przysługują świadczenia pieniężne i uprawnienia, wniosek ten do tej pory nie doczekał się realizacji.

Członkowie Stowarzyszenia od lat kompletują dokumentację, która jest tylko potwierdzeniem ich racji. Dowiedli już nieraz, że przymusowa praca na kolei w ich młodości była wbrew obowiązującej konstytucji czy międzynarodowym konwencjom. Mimo że racje ich są niepodważalne, to jednak od tylu lat brakuje w naszym parlamencie osób, które doprowadziłyby sprawę do końca. 

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.