- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Odważna łączniczka i sanitariuszka Julia Trembuła ps. Klementyna

Wszyscy członkowie ruchu oporu w Biłgoraju podkreślali zgodnie, że mówiąc o harcmistrzu, podporuczniku rezerwy i pilocie Józefie Steglińskim ps. Cord, nie wolno pominąć milczeniem osoby Julii Trembulanki –"Klementyny". Albowiem to właśnie ona z narażeniem życia pełniła sumiennie funkcję jego łączniczki, ułatwiając mu tym samym komunikację z dowódcami placówek Rejonu AK Biłgoraj a także oddziałów leśnych.

- Reklama -

Swą wielką odwagą i pewnością siebie budziła szacunek nawet u Niemców, których po swym zatrzymywaniu do okazania dokumentów, ustawicznie wprowadzała w błąd. Podobno wyniosła nawet na ich oczach pozostawioną w warsztacie wulkanizacyjnym dokumentację Rejonu AK Biłgoraj, zaraz po dekonspiracji „Corda” i jego ucieczce do lasu na stałe, co miało miejsce w pierwszych miesiącach 1944 roku.

toyota Yaris

Kpr. Zygmunt Książek ps. Kniaź, członek dwustuosobowego oddziału partyzanckiego, założonego przez ppor. Józefa Steglińskiego (dokładnie w lutym 1944), napisał po latach na jej cześć wzruszający wiersz, zatytułowany: „Sławna leśna dziewczyna”.

Julia Trembuła nad trumną ze zwłokami Corda lipiec 1944

Warto go tu w tej chwili przytoczyć, choćby tylko we fragmencie. A zaczynał się tymi słowami: „Klementyna, niezapomniana postać, Polska dziewczyna, Nieustraszony partyzant, sanitariusz, tak się o niej wspomina. Prawa ręka komendanta, zawsze skora do czynu, Biłgorajska dziewczyna, warta tysiąca wieńców wawrzynu”.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Rzeczywiście taką była, nie tylko odważną i sprytną, lecz także bardzo urodziwą a do tego jeszcze gorącą patriotką. Ale chyba jednak została zapomniana a takiego obrotu sprawy wcale nie chcemy. W kolejną rocznicę powstania Armii Krajowej przypomnijmy sobie zatem tę wyjątkową osobę.

Urodziła się 5 marca 1916 roku w Biłgoraju, jako córka Wincentego i Marii z domu Paczos, małżonków Trembułów. Po ukończeniu siedmiu klas szkoły podstawowej pomagała rodzicom w gospodarstwie domowym i przy wyrobie sit na Bojarach. Nabrawszy wprawy, od 1932 roku prowadziła tam osobiście własny warsztat sitarski.

Tak zastał ją wybuch II wojny światowej, podczas której już w grudniu 1939 roku w wieku 23 lat wstąpiła do konspiracji. (Jedna z młodszych członkiń biłgorajskiego ruchu oporu, o ile nie najmłodsza – harcerka Irena Barbara Wychocka, miała tylko 17 lat w dniu wstąpienia do AK). Przyjęła wtedy pseudonim „Klementyna”.

Początkowo była gońcem i dostarczała ważne meldunki, ale stosunkowo szybko powierzono jej zadanie odzyskiwania broni, ukrytej po kampanii wrześniowej, od mieszkańców powiatu biłgorajskiego. Za swą działalność została niestety aresztowana już w 1943 roku i przez trzy tygodnie była więziona przez miejscowe Gestapo. Po szczęśliwym opuszczeniu więzienia wstąpiła od razu do oddziału dywersyjno-szkoleniowego ppor. rez. Józefa Steglińskiego ps. Cord, komendanta Roju Szarych Szeregów a także Rejonu AK Biłgoraj.

Sanitariuszka i łączniczka Corda Julia Trembuła po mężu Nawrocka ps. Klementyna

Odtąd przebywała przy nim stale aż do końca, zostając jego łączniczką oraz sanitariuszką wspomnianego wyżej oddziału. Dodatkowo zajmowała się również dostarczaniem broni ze zrzutów dla oddziałów partyzanckich. Była oczywiście stałym gościem zakładu wulkanizacyjnego naprzeciw Gestapo, z którego harcmistrz i ppor. rez. prowadził od drugiej połowy 1942 roku obserwację ich działań.

Podczas słynnej bitwy pod Osuchami znajdowała się z obozie partyzanckim swego ukochanego dowódcy i brała czynny udział w walce z Niemcami. W przeciwieństwie do niego wydostała się żywa z okrążenia. Po odejściu okupanta uczestniczyła rzecz jasna w rozpoznaniu zwłok tego zasłużonego komendanta Rejonu AK oraz w jego pogrzebie w Biłgoraju.

Od wyzwolenia pracowała najpierw w Sitarskiej Spółdzielni Pracy (do 1956), a następnie w Spółdzielni Inwalidów „Promień” przy ul. B. Prusa w Biłgoraju, gdzie w marcu 1969 roku została członkiem Związku Zawodowego Pracowników Spółdzielczości Pracy. W tym też roku przeszła na rentę inwalidzką.

Do dnia 15 sierpnia 1948 roku została czterokrotnie odznaczona Medalem Wojska przez Ministerstwo Obrony Narodowej z siedzibą w Londynie. Wcześniej została uhonorowana także Krzyżem Partyzanckim (18 lipca 1947 roku), „za zasługi bojowe w bohaterskiej walce zbrojnej w oddziałach partyzanckich z hitlerowskim najeźdźcą o Niepodległość, Wolność i Demokrację”, nadanym jej z rozkazu ministra MON w Warszawie.

26 lutego 1975 mocą uchwały ówczesnej Rady Państwa została odznaczona ponadto Srebrnym Krzyżem Zasługi, a 1 października 1980 roku także Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Oprócz tego otrzymała jeszcze Medal Zwycięstwa i Wolności oraz Odznakę Grunwaldzką.

Tuż po wojnie wyszła za Michała Nawrockiego (syna Jana i Rozalii), z zawodu stolarza, który urodził się 22 października 1906 roku w miejscowości Izdebki w powiecie brzozowskim (województwo podkarpackie). Co ciekawe, został on podczas okupacji „na siłę” żołnierzem (strzelcem) 6 Korpusu Strzeleckiego Armii Czerwonej (w maju 1943 roku) i brał czynny udział w walkach o zdobycie Berlina.

Teresa Steglińska na grobie ojca w Biłgoraju ok. 1970

Ów korpus został wystawiony przez Specjalny Kijowski Okręg Wojskowy i znajdował się w składzie 23 Armii ZSRR, wraz z 41, 97 i 159 Dywizją Strzelecką.

Jeszcze w lutym 1945 odniósł ranę lewej ręki, (utracił całkowicie jeden palec, drugi po części oraz miał unieruchomiony kciuk). Dlatego zaraz po zakończeniu wojny, dokładnie w pierwszych miesiącach 1946 roku, został zdemobilizowany na rozkaz naszego Ministra Obrony Narodowej.

Michał Nawrocki również otrzymał liczne medale, w tym m.in. za udział w walkach frontowych o Berlin (w 1970) a nawet Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (w 1972 roku). Po wojnie dzielna i prawa Julia Nawrocka nawiązała kontakt z rodziną swego wielkiego dowódcy, tj. z jego żoną Stefanią, synem Wiesławem i dwiema córkami – Józefą Mirosławą i Teresą.

Wysyłała im nie tylko ozdobne karty świąteczne, lecz także listy dotyczące wspólnych działań przy budowie nagrobka „Corda”. Albowiem powstał on dopiero na przełomie 1970 i 1971 roku z inicjatywy jedynego syna Steglińskiego – Wiesława, czyli dokładnie 26 lat później.

Wypada tu dodać, iż w każdym liście były przekazywane od niej zarówno serdeczne pozdrowienia dla wdowy Stefanii, jak też szczegółowe informacje na temat postępów w pracach na cmentarzu. W końcu to ona osobiście, wraz z mężem Michałem (zmarł 6 lutego 1980 roku), pomogła wybudować mu, mimo ogromnych trudności, pierwszy nagrobek na cmentarzu przy ul. Lubelskiej. (Obecny powstał już staraniem ŚZŻAK Rejonu Biłgoraj).

Nasza wielka bohaterka zmarła, niestety, zaledwie dwa lata później, tj. 23 lipca 1982 roku i została pochowana z nim we wspólnym grobie, położonym… raczej nieprzypadkowo, blisko mogiły dowódcy – ppor. rez. Józefa Steglińskiego ps. Cord.

Julia i Michał Nawroccy lata pięćdziesiąte XX w.

Wszelkie prawa zastrzeżone ©

Piotr Flor Prezes BTR

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.