Nie pozwolę, żeby umarło kolejne dziecko! – mówi nam matka z Biłgoraja
Kilka dni temu zmarła malutka Oktawia z Księżpola. Lekarze ze szpitala w Łodzi podpisali protokół daremnego leczenia, czym, zdaniem rodziców, skazali dziecko na pewną śmierć. Teraz o życie walczy Kubuś Pawęzka z Biłgoraja i jest w podobnej sytuacji: - Dla mnie jest to niejawna eutanazja! Jeżeli Kuba kolejny raz trafi na oddział, to nie będą go ratować, bo według nich Kuba nie rokuje - mówi Nowej Gazecie Biłgorajskiej załamana mama Kuby, Elwira Surmanowicz.
Bardzo osobiście potraktowała pani to, co przytrafiło się Oktawii i jak potraktowano jej mamę.
Z Laurą, mamą Oktawii, poznałyśmy się w szpitalu w Lublinie. Ona była z Oktawią, ja z Kubusiem. Połączył nas podpisany na nasze dzieci protokół leczenia daremnego. Najpierw lekarze Kubie podpisali taki dokument, a później Oktawii. Laura dopytywała mnie później o różne rzeczy z tym związane. Ja sama za dużo nie wiem na ten temat, ale czytam, dowiaduję się. Wiem, że Kuba, mając podpisany ten protokół, nie będzie więcej leczony. W tym dokumencie zawarto informacje, które określają, co szpital może robić. Może podawać antybiotyki, ale nie będą go na przykład karmić pozajelitowo, będzie tylko dostawał glukozę i jakieś płyny, czyli tak naprawdę czeka go głodówka.
Ta tragedia paradoksalnie dała pani kopa, bo dopiero teraz zaczęła pani otwarcie mówić o tym, co dzieje się z Kubusiem. Co pani czuje? Złość, bunt, sprzeciw?
Najpierw trochę się bałam, tym bardziej że szpital groził mi pozwem, gdy na Facebooku porównałam ten proceder do niejawnej eutanazji. Żądali, żebym usunęła post. Ale jak zobaczyłam, co się stało z córeczką Laury, mówię: NIE! Nie pozwolę, żeby umarło kolejne dziecko, zrobię wszystko, żeby pomóc, czy to mojemu dziecku, czy innemu. Będę się odzywać, będę mówić, powiem, jak było i co ja uważam na ten temat. Bo dla mnie jest to niejawna eutanazja! Bo to jest zabranie dziecku furtek, które powinny być otwarte dla każdego człowieka. Jak można nie dać choremu dziecku jeść?! Bo w tym protokole mam napisane, że Kuba nie będzie karmiony pozajelitowo, jeżeli coś mu się stanie. Dostanie tylko glukozę. I jak długo on przeżyje na tym cukrze?! To może spotkać każdego z nas, nie tylko rodziców dzieci chorych genetycznie, od urodzenia. Mam koleżankę, której córka zachorowała na raka. To była zdrowa dziewczynka, teraz jest w zaawansowanym stadium i też podpisali ten protokół…
Kiedy Kubie podpisali ten dokument?
Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:
Kuba pierwszy raz trafił na OIOM w styczniu, później w lutym i kolejny raz w kwietniu. To był najgorszy pobyt, bo miał sepsę. Była to bardzo ciężka sepsa, doszło do niewydolności wielonarządowej, leżał na OIOM-ie do czerwca. I wtedy lekarze zaczęli coś wspominać, pytać, czy ja bym chciała go reanimować, gdy dojdzie do najgorszego, mówili, że jego stan jest krytyczny. Był tak spuchnięty, że ja zrobiłam krok do tyłu na jego widok, bo nie poznałam mojego dziecka. Nerki wysiadały, dostawał wspomaganie krążenia, bo serce się zatrzymywało, żołądek nie pracował, musiał być wspierany oddechowo, gdyż płuca nie pracowały. Ale Kuba wyszedł z tego obronną ręką, zeszły obrzęki, nerki zaczęły pracować, wszystko ruszyło. My się o to modliliśmy, modlili się ludzie. Jestem osobą wierzącą i wierzę, że to, co się stało z Kubą, to był cud. I po tym wszystkim lekarze postanowili, że podpiszą protokół leczenia daremnego. Jeżeli Kuba kolejny raz trafi na oddział, to nie będą go ratować, bo według nich Kuba nie rokuje. A teraz mało co jest na respiratorze, nie dostaje tlenu, normalnie trawi, rośnie, nerki działają. Jest dobrze i modlę się, żeby tak zostało.
Pani również to podpisała?
Rzecznik praw pacjenta doradziła mi, żebym nie podpisywała tego protokołu. Powiedziałam więc lekarzom, że nie podpiszę. Tam było chyba sześciu lekarzy i oni powiedzieli mi, że nie potrzebują do niczego mojego podpisu, bo podjęli już decyzję i że mnie tylko informują, co jest zawarte w tym protokole.
I co tam jest napisane?
Z tego dokumentu wynika, że jedyne, co będą robić w razie pogorszenia się jego stanu zdrowia Kubusia, to tylko leczenie bólu i podawanie wybranych antybiotyków, ewentualnie podłączenie respiratora, z którego on czasami i tak korzysta. Ale to są rzeczy, które ja sama mogę robić w domu. Więc ja pytam, od czego są lekarze…
(…)
Cała rozmowa tylko w najnowszym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. Szukajcie w kioskach, sklepach i punktach kolportażu w całym powiecie biłgorajskim.
Proszę posłuchać co mowi ksiądz Kaczkowski. A on mówi wprost że uporczywosc terapeutyczna jest potwornym grzechem. Nie wolno znecac się nad ciałem. A Pani o eutanazji, to chyba trochę niesprawiedliwe. Opieka paliatywna to nie eutanazja. To jest tez leczenie. Życzę żeby syn jak najdłużej nie potrzebował kolejnej reanimacji.
Proszę posłuchać co mowi ksiądz Kaczkowski. A on mówi wprost że uporczywosc terapeutyczna jest potwornym grzechem. Nie wolno znecac się nad ciałem. A Pani o eutanazji, to chyba trochę niesprawiedliwe. Opieka paliatywna to nie eutanazja. To jest tez leczenie. Życzę żeby syn jak najdłużej nie potrzebował kolejnej reanimacji.
Proszę posłuchać co mowi ksiądz Kaczkowski. A o mówi wprost że uporczywosc terapeutyczna jest potwornym grzechem. Nie wolno znecac się nad ciałem. A Pani o eutanazji, to chyba trochę niesprawiedliwe. Opieka paliatywna to nie eutanazja. To jest tez leczenie.
jeść dostanie, przez peg.
Proszę zobaczyć na fb jak umierały niektóre dzieci w drgawkach na respiratorze. Jakie to byli nieludzkie. Chce pani tego samego? wg wiary katolickiej uporczywosc terapeutyczna jest grzechem.
Po cichu pis wprowadzil legalną eutanazje w szpitalach , zastanówcie się czy nie będziecie nastepni wy albo wasi starzy, chorzy rodzice
Od kilku miesięcy obserwujemy zapaść służby zdrowia. Szpitale nie wykonują operacji, są przesuwane zabiegi i rzeczywiście ministerstwo zamiast zająć się tymi problemami, chociażby brakiem finansowania szpitalnictwa, zajmuje się sprawą aborcji, zajmuje się sprawą in vitro, tabletki „dzień po”, a także też tymi
sprawami, które są PR-owo ważne, czyli alko-tubkami, czy innymi ograniczeniami, jeżeli chodzi o alkohol
Teraz każdy powinien zadać sobie pytanie co zadecydowało o ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Poseł PiS Marek Matuszewski z mównicy sejmowej zapytał szefową resortu zdrowia Izabelę Leszczynę, dlaczego likwidowane są kierunki lekarskie na akademiach w wielu miastach w Polsce. „Ministra” udzieliła mu szybkiej odpowiedzi. Oświadczyła, że koalicja 13 grudnia „nie zlikwidowała żadnego kierunku medycznego”, a po prostu przyznano „zerowy limit”.
Ot jakie to proste i kto by na to wpadł
Co ty stary durniu znowu wygadujesz. Wstyd na całą okolicę. Wracaj do domu. Kapuśniak stygnie. Skaranie z takim cymbalem w domu. Wybaczta ludziska, chłopa się nie wybiera. Już miałam nieudacznika z domu wypędzić, ale dziadzisko wchodzi pod stół i o litość błaga.
Twój przypadek dolniętego -piere lewaka jest bardzo ciężki tu i leki nie pomogą
Dramat dzieci a ty rowerowy śmieciu żarty sobie robisz WOOON
Wystarczyło 8 miesięcy by obecna koalicja 13 grudnia doprowadziła służbę zdrowia do katastrofy . Ministra leszczyna już nie wie co mówi i o czym mówi dlatego warto przytoczyć wypowiedz rzecznik szpitala w żywcu – Jak szef resortu zdrowia może mówić publicznie, że szpital najwyraźniej dowozi sobie pacjentów z całej Polski autobusami. Jak można zarzucać leczenie kogokolwiek spoza powiatu, jeśli od lat nie ma rejonizacji. To pieniądze mają iść za pacjentem. To pacjent ma wybierać, gdzie chce być leczony. Pacjent, a nie NFZ czy minister zdrowia! Taka jest cała filozofia systemu ochrony zdrowia. Nasze nadwykonania nie biorą się znikąd. Mówimy o leczeniu i pacjentach. Te nadwykonania oznaczają, że my wyleczyliśmy kogoś. Jak mówi ordynator naszej onkologii, jeśli on usunie nowotwór, oznacza to, że inny lekarz, inny szpital nie będzie musiał tego robić
– mówi Kocięcka.
Tu odebrano też nadzieje co dla tych matek jest też bolesne