- Reklama -

- Reklama -

Grabczuk

Miłość, pasja czy zboczenie?

Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Pan Krzysztof, mieszkaniec Biłgoraja, pomimo wieku emerytalnego jest nadal aktywny zawodowo. Na co dzień projektuje i nadzoruje budowy. Z jednej strony ma ścisły umysł, a z drugiej jest wrażliwy na piękno – piękno przyrody. A dokładniej na to, co ulotne i to, co trudno uchwycić... czyli ptaki. I to właśnie pochłania go do reszty.

- Reklama -

Galeria zdjęć Krzysztofa Potockiego (53)

mr-1000x200px

Miałem sporo hobby, ale to jest wyjątkowe…

Pan Krzysztof Potocki fascynuje się fotografowaniem ptaków. Jak sam przyznaje, odwiedził dotychczas 75 krajów czysto turystycznie, ale głównie dla przyrody. Nawet dzwonek w telefonie to odgłos kukułki. Fotografowanie ptaków daje mu wielką satysfakcję, szczególnie tych rzadkich okazów.

Pierwsze zdjęcia pan Krzysztof zaczął robić już w liceum, a przygoda z fotografowaniem przyrody narastała od 15 lat. – Mankament jest taki, że o zdjęciach się nie mówi – zdjęcia się pokazuje i to jest istota fotografii – twierdzi pan Krzysztof Potocki. – Ja mogę opowiadać o danym zdjęciu przez kilkanaście minut, ale drugiej osobie nic to nie powie, ktoś patrzy…, ale czy widzi to piękno? Jeden tak, a drugi nic nie widzi…. I na tym polega piękno życia. Nie sztuka patrzeć, a sztuka widzieć to ulotne, czyli piękno chwili podsumowuje.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Prawie wszystkie jego zdjęcia powstają spontanicznie i przez przypadek. – Ja jadę i moja droga przecina się z drogą przelatującego albo siedzącego ptaka, czyli liczy się chwila, miejsce i czas. Tak powstaje ponad 95% moich fotografii. Niewiele zdjęć powstaje metodą: „jadę – zasadzam się – i czekam…”, bo nie mam na to czasu. Jestem człowiekiem czynu – przyznaje w rozmowie pasjonat. – Najpiękniejsze są te zdjęcia, których się nie zrobiło, a zostały w mojej pamięci. Mówię o takich chwilach, kiedy: jadę, jestem, widzę i nie zdążę sięgnąć po aparat, a ptaka już nie ma. Ja mam to zdjęcie, ale w głowie. Ono we mnie jest. Idę spać i widzę je – dodaje.

Gdzie te ptaki? 

Na pewno na zdjęciach zrobionych przez pana Krzysztofa. Uchwycone zostały one głównie w Polsce, bo jak twierdzi, mamy wiele rodzajów ptaków w naszym regionie, czyli na Roztoczu, ale nie każdy potrafi to dostrzec. – Ile osób słyszało kukułkę, a ile ją widziało? Dopiero pierwszy raz po 15 latach sam ją zobaczyłem całkowitym przypadkiem, a słyszałem ją od dziecka. Trzeba po prostu trafić na moment – wyznaje. Sporo jego fotografii powstało również w rejonie Biebrzy i Narwi (Podlasie) oraz w Dolinie Baryczy (na Dolnym Śląsk). – W tamtych rejonach udało mi się uchwycić podróżniczka – mówi z przejęciem pan Krzysztof.

Ptaki to chwila…

– W Kenii jechaliśmy jeepem i zobaczyliśmy gepardy. Matkę z dwoma małymi. Wszyscy patrzyli na nie, bo siedziały ok. 20 metrów przed nami, a ja spojrzałem w przeciwną stronę i tam na gałęzi dostrzegłem kraskę. Jest to jeden z najrzadszych okazów w Polsce. Każdy zwracał mi uwagę, że gepard jest po drugiej stronie. A ja im na to: on się nażarł i będzie leżał jeszcze godzinę… a kraska za moment odleci. Było to dla mnie bardziej wartościowe, bo ulotne, trzeba umieć wykorzystać ten moment, łapać chwilę i taką okazję przez cały czas. Dla każdego to kwestia wyboru. Ptaki to chwila, one siedzą 5 sekund – mówi pan Krzysztof.

W Nieliszu (powiat zamojski), idąc wzdłuż tamy, pierwszy raz w życiu zobaczył zimorodka. – Jest to bardzo rzadki okaz, uklęknąłem i podziękowałem za to słowami, mówiąc: Boże, nie jestem godzien tego widoku. Ja o nim marzyłem – wspomina ze szczerością.

Ciągle poszukuje…

Do tego stopnia, że wiosną tego roku dał ogłoszenie w jednej z regionalnych gazet z prośbą o wskazanie miejsca, gdzie znajdują się lęgi żołny. Na początku odezwało się siedem osób, z czego nagrodził trzy, bo ich zgłoszenia okazały się trafne. I dzięki temu powstały tegoroczne najpiękniejsze zdjęcia ptaków. – To był pierwszy raz, kiedy ja zobaczyłem żołnę – mówi pan Krzysztof. – I już czekam na przyszły sezon, na koniec maja, aby powtórzyć radość z życia chwili, bo one przylatują właśnie w maju. Żołna od kilku lat tam przebywa i na pewno powróci – przyznaje ucieszony. 

– Każde miejsce jest inne, najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby dostrzec piękno w swoim terenie. 75 krajów przyrody czy gatunków ptaków nie da się porównać do siebie – podsumował Krzysztof Potocki.

Życzymy panu Krzysztofowi, aby nadal rozwijał swoją pasję, a w nadchodzącym roku, aby doznał wielu nowych przyrodniczych wrażeń. 

archiwum prywatne / Krzysztof Potocki

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.