Komu zależało na odwołaniu Marii Garbacz?
Maria Garbacz, działaczka Solidarnej Polski, w listopadzie 2017 roku została odwołana przez dyrektora Lubelskiego Oddziału Regionalnego Krzysztofa Gałaszkiewicza ze stanowiska kierownika BP ARiMR w Biłgoraju. Funkcję tę sprawowała blisko 2 lata.
Biuro Kontroli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęło kontrolę w celu sprawdzenia zasadności odwołania. Jak podkreśla Maria Garbacz, przeprowadzona kontrola nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości i uznała odwołanie za bezzasadne i bezprawne. W związku z tym była kierowniczka walczy o przywrócenie na stanowisko. – Od chwili powołania mnie na to stanowisko dyrektor Lubelskiego Oddziału Regionalnego Krzysztof Gałaszkiewicz utrudniał mi pracę, okazując swoje niezadowolenie z racji powołania mnie na to stanowisko. Kontrole podsyłane przez dyrektora, jak i na wniosek dyrektora miały od początku zdyskredytować moją pracę – mówi Maria Garbacz. Relacjonuje, że mimo pracy w trudnych warunkach – ubytku kadr i nieuzupełnienia, pomimo ciągłych monitów – wykonała powierzone jej zadania w terminie i zgodnie z przepisami.
Maria Garbacz zauważa, że w tej sprawie oczekiwana jest decyzja prezes ARiMR Marii Fajger. – Prezes nie znajduje czasu na rozmowę ze mną – podkreśla. – Czy pani prezes stanie po stronie dyrektora Krzysztofa Gałaszkiewicza łamiącego prawo, formującego fałszywe zarzuty pod moim adresem, a ja stanę się ofiarą rozgrywki politycznej inspirowanej przez czołowych miejscowych polityków? Czy pokaże, że jesteśmy tą „dobrą zmianą”, a praca merytoryczna będzie podstawą oceny? – pyta.
Sprawa jest rozwojowa, gdyż Maria Garbacz walczy o swoje dobre imię w sądzie. Podejmując się funkcji kierownika BP ARiMR w Biłgoraju, zostawiła ponad 30-letnią pracę w Spółdzielni Mieszkaniowej „Łada”, będąc cenionym pracownikiem zatrudnionym na stanowisku kierowniczym. – Odwołanie mnie miało miejsce w okresie ochronnym, bez należycie złożonej propozycji nowej pracy. Ponad półroczny okres rozstrzygania sprawy i pozostawienia mnie bez zatrudnienia odbił się niekorzystnie na stanie zdrowia – twierdzi. – Na koniec nasuwa się pytanie. Skoro komisja z Ministerstwa Rolnictwa nie znalazła podstaw do odwołania, a tym samym potwierdziła moje kompetencje do zarządzania biurem, to dlaczego odwołano kierownika merytorycznie pracującego? – mówi.
Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:
W sprawie odwołania Marii Garbacz wysłaliśmy pytania do ARMiR w Lublinie. Gdy otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją.
Aktualnie Maria Garbacz jako czołowa działaczka Solidarnej Polski w powiecie biłgorajskim będzie pretendować do samorządu. Będzie nawiązywać kontakt z osobami chcącymi pracować dla społeczności w samorządach gminnych i powiatowych z ramienia Solidarnej Polski, członkami i zwolennikami celem stworzenia list wyborczych do rad gmin i rad powiatowych w powiatach: biłgorajskim, zamojskim, hrubieszowskim i tomaszowskim. Podaje telefon do kontaktu: 696 449 844.
Bardzo dobrze Pani Mario, należy obnażać obłudę niektórych działaczy partyjnych, należy poinformować społeczeństwo o zachowaniach niektórych osób. To nie znaczy że wszyscy są źli, należy wskazywać i tępić łobuzów. Powodzenia
Gdzie zarzuty dla posła?
To jest strasznie ciekawe w jakiej partii trzeba być zapisany aby piastował całe życie kierownicze stanowiska? Też bym chciał
I tak to w życiu jest, że raz ty kogoś oceniasz a raz jesteś oceniany. Pani Maria czuje się teraz poszkodowana bo ktoś miał zastrzeżenia do jej kompetencji. Prawdą jest fakt, że po pracy w Spółdzielni Mieszkaniowej nie miała oszałamiającej wiedzy i doświadczenia do pracy w ARiMR. Do tego potrzebne są odpowiednie studia rolnicze (nie da się zdobyć odpowiedniej wiedzy w kilka tygodni czy miesięcy). Łatwo jej za to było niesprawiedliwie ocenić osobę po 5-letnich dziennych studiach ekonomiczno-rolniczych bo miała już innego kandydata na stanowisko. Osoba ta również czuła się niesprawiedliwie oceniona. Ale tak to w życiu jest, że raz na wozie, raz pod wozem… Nigdy nie możemy być pewni czy sytuacja się nie odwróci.
A jak Pani wysadziła ze stanowiska poprzedniego Kierownika to było dobrze, a jak Panią wysadzają ze stołka to lament i szukanie pomocy w Sądzie oj nieładnie