Petycja i nieoczekiwane konsekwencje
– Sprawa dotyczy około 50 osób. Mieszkańcy, w tym starsi – często siedemdziesięcio- i osiemdziesięcioletni – muszą stawiać się w prokuraturze i na policji. Pobiera się od nich odciski palców, wymazy z policzka, wykonuje zdjęcia. To jest sytuacja absolutnie niedopuszczalna – podkreśla burmistrz Turobina, Andrzej Kozina.
Według informacji przekazanych podczas spotkania, zawiadomienie miało zostać złożone przez pracownika starostwa na polecenie starosty.
List do Prezydenta RP. Tu chodzi tylko o petycję?
Centralnym punktem zebrania były konsultacje z prawnikiem z gminy Turobin oraz odczytanie listu otwartego do Prezydenta RP, przygotowanego przez burmistrza, radnych oraz prawnika gminy.
"Mieszkańcy zawiedli się na staroście biłgorajskim, który powinien być przykładem dla osób wspierających zjednoczoną prawicę w Polsce, co w szczególnie tak trudnych czasach jak obecnie, kiedy to nieudolne rządy koalicji 13 grudnia prowadzą Polskę w niebezpiecznym kierunku" głosi fragment listu.
Autorzy pisma podkreślili także, że starosta Andrzej Szarlip pełni funkcję pełnomocnika powiatowego PiS, co zdaniem sygnatariuszy, szkodzi całej partii. „Bez zbędnej zwłoki powinno to ulec zmianie” – czytamy w liście.
Burmistrz zachęcał mieszkańców do podpisywania dokumentu:
– Tu jest imię, nazwisko i podpis. Nie ma adresu ani PESEL-u. Niczym to nie grozi. Szarlip nie będzie mógł was za nic pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Dlatego zachęcam, by każdy z osobna się podpisał – mówił Kozina Krytyka starosty. Jeśli miałby odwagę, powinien pójść do prokuratora i powiedzieć, że żałuje tego, co zrobił”
W trakcie spotkania burmistrz Turobina kilkakrotnie podkreślał swoje rozczarowanie postawą starosty biłgorajskiego. – „Od tej sytuacji starosta nie pojawia się w naszej gminie, choć wcześniej bywał tu chętnie, często bez zaproszenia. Teraz boi się spojrzeć mieszkańcom w oczy. Jeśli miałby odwagę, powinien pójść do prokuratora i powiedzieć, że żałuje tego, co zrobił – mówił.
Zaznaczył również, że podobne sytuacje podważają zaufanie obywateli do instytucji publicznych.
– „Jakakolwiek by to nie była władza, samorządowa czy rządowa, powinna budzić zaufanie. A tu tego zaufania zabrakło. To szkodzi wszystkim, którzy sprawują funkcje publiczne – argumentował.
Brak głosu mieszkańców w części oficjalnej
Choć spotkanie miało formę zebrania wiejskiego, w części oficjalnej głos zabierali głównie burmistrz oraz przedstawiciele gminy. Mieszkańcy tym razem pozostali słuchaczami, ograniczając się do wysłuchania treści listu i obserwowania dyskusji. Padło tylko jedno pytanie "co dalej z drogą". Burmistrz wyjaśnił, że do czasu, gdy petycja jest przedmiotem zainteresowania organów ścigania, nie zostanie rozpatrzona przez władze powiatu.
Na zakończenie mecenas współpracujący z gminą zapewnił, że osoby wezwane na przesłuchania nie zostaną bez wsparcia prawnego.
– Jeżeli sprawa zostanie połączona, będę reprezentował wszystkich mieszkańców. Jeśli nie, wyznaczę prawników, którzy zajmą się poszczególnymi przypadkami. Nikt nie zostanie pozostawiony sam sobie – zadeklarował.
Burmistrz Turobina zaznaczał po spotkaniu, że mieszkańcy podpisali się pod listem i został on już wysłany.
Starosta: Tutaj chodzi o dobro mieszkańców
Starosta o swoim stanowisku mówił już wcześniej w rozmowie z Nową Gazetą Biłgorajską, tłumacząc, że w momencie, gdy pracownik starostwa zwrócił uwagę na nieprawidłowości z podpisami, pracownicy starostwa, pod odpowiedzialnością karną, musieli zareagować. Zaznacza, że działał w trosce o dobro mieszkańców:
- Jestem za tym, żeby tę inwestycję zrealizować, ale wszystko musi się odbywać zgodnie z prawem. W związku z otrzymanymi sygnałami, iż mogło dojść do posłużenia się podrobionymi podpisami, konieczne stało się poinformowanie organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa. Obowiązek ten wynika z obowiązujących przepisów prawa. Tutaj chodzi o dobro mieszkańców, bo jeśli rzeczywiście użyto dokumentu ze sfałszowanymi podpisami, to mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Ja nie chciałbym, żeby mój podpis ktoś fałszował, bo skoro został wykorzystany na petycji, to równie dobrze mogłoby dojść do wykorzystania takiego podpisu mieszkańca chociażby na wniosku kredytowym - mówił w maju br. w rozmowie z Nową Gazetą Biłgorajską, starosta Andrzej Szarlip
W podobnym tonie wypowiadał się podczas konferencji prasowej zorganizowanej w 17 września w starostwie powiatowym:
-Ja uważam, że bardzo dobrze się stało. Słyszymy w przestrzeni medialnej wiele przykładów wyłudzeń, wiele przykładów oszustw. Co szkodzi, na przykład, ten podpis wykorzystać przy kredycie czy przy innych zobowiązaniach? W związku z tym ta sprawa musiała być, w trosce o mieszkańców zgłoszona do prokuratury, bo my nie wiemy, kto te podpisy podrabiał, czy podrabiał. To prokuratura powinna zbadać i wyjaśnić w trosce o dobro tych mieszkańców, którzy się tam podpisali lub rzekomo się podpisali. I to jest niezwykle istotna sprawa - mówił podczas konferencji starosta Szarlip.
Starosta podkreślał też, że burmistrz Turobina nie jest uprawniony do komentowania i do oceny działań prokuratury i policji.
Prokurator bada sprawę
Prokuratura potwierdza, że prowadzi postępowanie przygotowawcze, które dotyczy możliwości popełnienia przestępstw z art. 270 par. 1 k.k. - Fałszerstwo materialne ("kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5")
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.