reklama

Wigilijne tradycje na Ziemi Biłgorajskiej. "Lepiej ukraść niż pożyczyć" (cz. 1)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wigilijne tradycje na Ziemi Biłgorajskiej. "Lepiej ukraść niż pożyczyć"  (cz. 1) - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje biłgorajskieW tradycji ludowej, Wigilia jest dniem, w którym ma miejsce odnowienia dziejów świata. Wierzono, że jest to pierwszy dzień, jak w biblijnym raju, gdzie nie istniała śmierć, ani żadne podziały. W co jeszcze wierzyli mieszkańcy Ziemi Biłgorajskiej? O tym opowiadaja nam uczestnicy Klubu Aktywności Lokalnej w Dylach.
reklama

W chłopskiej świadomości wigilia stanowiła powtórzenie dawnych rajskich wydarzeń, a wieczerza była odzwierciedleniem pojednania wszystkich stworzeń, zarówno żywych jak i umarłych. Stąd wierzenia, że dusze przodków zasiadają do stołu z bliskimi, że zwierzęta tej jednej nocy przemawiają ludzkim głosem i wiele, wiele innych, które istniały w ludowej tradycji. Jedne przetrwały próbę czasu. Inne powracają w wersji zmodyfikowanej, jeszcze inne, odeszły w niepamięć.

 Lepiej ukraść niż pożyczyć

- Wigilii była dniem długo wyczekiwanym, a temu oczekiwaniu towarzyszyły wielkie przygotowania. Domy dokładnie sprzątano i bielono. Nie malowano, bo nie było farb, tylko bielono wapnem każdy kąt. A pachniało po takim bieleniu aż miło! - opowiada Teresa Łokaj z Klubu Aktywności Lokalnej w Dylach, gmina Biłgoraj. 

reklama

- Pamiętam ten zapach. Od razu zmieniała się atmosfera w domu. Było tak świątecznie - dodaje inna osoba. 
- Z kolei ja pamiętam taki zwyczaj: W Wigilię nie wolno było nic nikomu pożyczać. Lepiej było ukraść niż pożyczyć, bo kradzież miała przynieść szczęście, a pożyczanie, odwrotnie, nieszczęście. I zdarzało się tak, że po wsi uganiali się, co poniektórzy, żeby tylko komu coś zabrać, ale nie być złapanym, o! - opowiada jeden z panów z KAL.
- A jak złapali - dopytuję?
- No to był pośmiewiskiem całej wsi i przez całe Gody nie miał prawa kolędować, to znaczy chodzić po kolędzie. 
Gody, szczodre gody, godnie święta, te i podobne terminy wywodzą się z odległych czasów, kiedy to na rok, mówiono god. Gody natomiast był okresem przejściowym. Czymś pomiędzy starym rokiem, a nowym rokiem. Termin ten określał czas od Bożego Narodzenia do Święta Trzech Króli. Nazwa ta utrzymywała się w dworach szlacheckich do końca XVIII wieku. W strzechach przetrwała do początków XX wieku. 
Nazwa wigilia pochodzi od łacińskich słów: vigiliare - czuwać oraz vigilia - czuwanie, warta, nocna straż. W Kościele słowem wigilia określane są dni poprzedzające ważne uroczystości/ święta religijne.
 
 

 Przyszłość odczytywana z dymu z komina

Uroczystości Bożego Narodzenia mają swój początek w Jerozolimie. Każdego roku patriarcha miasta wraz z procesją wiernych pokonywał 8 kilometrów w jedną stronę, w pielgrzymce do Betlejem. Tam, w Grocie Narodzenia odprawiał nocną Mszę Świętą. 
 Wigilię w Polsce cechuje pełne emocji oczekiwanie na wielkie, wspaniałe wydarzenie, którym jest święto Bożego Narodzenia. Jest to także oczekiwanie na niepowtarzalną uroczystość w gronie rodzinnym. Inaczej rzecz się ma w Anglii, Niemczech, czy Francji, gdzie do wieczerzy wigilijne nie przykłada się aż takiego znaczenia. 

reklama

 Z dniem wigilii, w tradycji ludowej, związane były liczne przesądy i zwyczaje. 
Włodzimierz Tetmajer w Gody i godnie święta, pisał tak:
Wstawszy rano myją się w pieniądzach, tj. wrzucają do naczynia, w którym się myją monetę, żeby się pieniądze człowieka trzymały. 
Jeśli w domu jest robactwo, np. pluskwy, karakony, tedy zamiótłszy śmieci, pod próg wynoszą drugiemu sąsiadowi, oczywiście ukradkiem, żeby owady na cały rok tam przewędrowały. 
- Był też zwyczaj zażywania kąpieli w łuskach karpia. To znaczy do wody, w której się obmywano albo kąpano wrzucano kilka albo kilkanaście łusek. Był to patent na powodzenie w finansach - wyjaśnia Teresa Łokaj. 
- Można było się umyć w wodzie, do której wrzucano obrączkę, żeby przez cały rok mieć dostatek pieniędzy. Dla urody należało nacierać twarz monetami wyjętymi z wody.
- Niektórzy mówili, że w ten dzień nie wolno się myć, bo jak ktoś się mył, wtedy pocił się we żniwa - w dyskusję włączają się inne osoby z KAL. 
- Ludzie odczytywali przyszłość, a to z kształtu dymu unoszącego się z komina, a to ze szczekania psów, a to z krakania wron. To wszystko zdaniem ludzi mogło ujawniać przyszłość. I jeszcze śnieg, gwiazdy czy mróz w wigilijny wieczór oznaczał dostatek i urodzaj w kolejnym roku.
- Było takie powiedzenie: Śnieg w święto Narodzenia, gdy na sady spadnie, kwitnąć będą obficie - i prostak to zgadnie - dodaje Jan Paluch - Albo; Gdy śnieg, jak Bóg się rodzi, owoc bardzo obrodzi. Gdy pasterka jasna, to komórka ciasna. 
- Wigilia rozpoczynała się w zasadzie o poranku - opowiadają członkowie KAL - Tak jak mówiliśmy, należało obmyć się wodą z monetą, obrączką czy łuskami. I w tym dniu, kobiety nie mogły odwiedzać sąsiadów. Taki przywilej mieli tylko mężczyźni. Dlaczego? Uważano, że kobiety zwiastowały nieszczęścia albo zło. Niektórzy potrafili mówić: Jak z rana przyszedł chłop, to szczęście cały rok, a jak przyszła baba to rok się kiepsko zapowiada. Taki odwiedzający musiał mieć schludne ubranie, żadnych dziur, żadne łachmany czy brudne ubrania. Schludne. To też było związane z przesądem, że jak ktoś przyszedł w dziurawych ubraniach, to cały rok będzie dziurawy. A jak w brudnych czy poszarpanych, że będą wszy albo choroby. I najlepiej, że gość nie przychodził z pustymi rękami, wtedy, cały rok byłby pusty, czyli biedny. 
- Ale dzieci były mile widziane - wtrąca Jan Paluch - czasem nawet ktoś dał im coś słodkiego, a że dzieci w Wigilię nie pościły, to i smakołyka zjadły. 
 
 
Tradycyjne kolędy w wykonaniu KAL
 
 
...cdn...

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama