reklama

Krzyk lasu, który nie cichnie. Biłgoraj uczcił pamięć zamordowanych (foto)

Opublikowano:
Autor:

Krzyk lasu, który nie cichnie. Biłgoraj uczcił pamięć zamordowanych (foto) - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
93
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Informacje biłgorajskieRekonstrukcja w sercu miasta, modlitwa w świątyni i milczący hołd w lesie na Rapach - tak Biłgoraj uczcił tych, którzy 81 lat temu zostali zamordowani przez niemieckich oprawców.
reklama

Od samego rana 6 lipca w Biłgoraju czuć było atmosferę zadumy. Pierwszym punktem obchodów była widowiskowa rekonstrukcja historyczna przy ulicy Wandy Wasilewskiej. To właśnie tam, dzięki Grupie Rekonstrukcji Historycznej im. por. Konrada Bartoszewskiego „WIR”, mieszkańcy mogli na własne oczy zobaczyć, jak wyglądało brutalne oblicze niemieckiej okupacji.

Chwilę później, o 9:30, w parafii Trójcy Przenajświętszej i Wniebowzięcia NMP odprawiono mszę świętą w intencji poległych. Po modlitwie, uczestnicy udali się do miejsca pamięci między Biłgorajem a Rapami, które wciąż nosi w sobie pamięć jednej z największych tragedii wojennych regionu.

Tam, wśród wysokich drzew, odbyła się część oficjalna. W imieniu organizatorów przywitał wszystkich Tomasz Książek ze Światowego Związku Żołnierzy AK. Głos zabrał także Jerzy Nizio - syn jednego z pomordowanych, który opowiedział o egzekucjach, jakie dotknęły jego rodzinę. Jego słowa nie były tylko wspomnieniem - to było żywe świadectwo bólu i pamięci.

reklama

Odczytano apel poległych, złożono kwiaty i zapalono znicze. Zgromadzeni oddali hołd ofiarom, których nazwisk nie sposób dziś spisać bez poruszenia. Finałem była druga inscenizacja, zorganizowana tym razem już w lesie, między Biłgorajem a Rapami - tam, gdzie naprawdę rozegrał się dramat lata 1944 roku.

To właśnie wtedy, w ramach niemieckich operacji „Sturmwind I” i „Sturmwind II”, rozpoczęły się zmasowane działania przeciwko partyzantom na Zamojszczyźnie. Wielu zginęło z bronią w ręku, ale niektórzy zostali schwytani i torturowani. Wśród nich była młoda Wanda Wasilewska ps. „Wacek”, która - nie mogąc znieść bólu - odebrała sobie życie skacząc z okna biłgorajskiego gestapo, łamiąc sobie przy tym nogi i kręgosłup.

reklama

Kulminacją tej niemieckiej operacji było zbiorowe rozstrzelanie zakładników 4 lipca 1944 roku, właśnie w lesie na Rapach. Miejsce to do dziś przemawia milczeniem i echem tamtych wydarzeń - wydarzeń, o których Biłgoraj nigdy nie zapomni.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo