reklama

Co zrobi Biłgoraj? - Żeby na koniec nie zrobić prowizorki - mówi mieszkaniec

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Co zrobi Biłgoraj?  - Żeby na koniec nie zrobić prowizorki - mówi mieszkaniec - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje biłgorajskiePrzed nami 450-lecie Biłgoraja. Rocznica wyjątkowa, pytanie czy w równie wyjątkowy sposób zostanie potraktowana: - Jest teraz odpowiedni czas, aby do tej rocznicy miasto zaczęło się odpowiednio przygotowywać, by ta rocznica wypadła okazale i na miarę ambicji jej mieszkańców - pisze Jan Kowal "Biłgorajczyk". Znany i aktywny mieszkaniec Biłgoraja zgłasza kilka konkretnych propozycji. Czy urzędnicy potraktują je poważnie?
reklama

Do jubileuszu 450-lecia Biłgoraja zostały aż cztery i tylko cztery lata:

-  Obecni włodarze miasta za cztery lata będą kończyć swą kadencję i to - tak się składa - w roku jubileuszowym 450-lecia, jakże ważnym dla historii Biłgoraja i dla potomnych. Dokładnie to 10 września 1578 r. król Stefan Batory podpisał we Lwowie przywilej lokacyjny nadający prawa miejskie istniejącej wtedy osadzie Biłgoraj i to na prawie magdeburskim, co warto podkreślić, mającym w tym czasie niezwykle nowatorskie znaczenie i rokujące jednocześnie szybki i pomyślny rozwój miasta. Ojcem chrzestnym był Adam Gorajski, właściciel tej osady i to on stworzył pierwszy plan Rynku o powierzchni 2,8 ha. O szczegółach tego aktu nie będę pisał, bo historia nie jest moją domeną, jestem tylko amatorskim felietonistą. Chcę tylko przypomnieć, że Zamość takie prawa uzyskał 11 lat później i z tego Biłgoraj był, jest i powinien być dumny i choćby tylko to nakazuje obecnym władzom Biłgoraja, by z okazji tej zbliżającej się rocznicy powstały w Biłgoraju znaczące i wartościowe obiekty, o które ośmielam się w tym felietonie upomnieć. Wspomnę tylko, że na 400-lecie Biłgoraj wzbogacił się nowoczesną jak na tamte czasy ulicą - Aleją 400-lecia oraz o jakże lubianym przez mieszkańców Zalewem Bojary, a o uroczystych sympozjach nie wspomnę. Teraz na pierwszym planie upominam się o powrót nazwy Rynek w miejsce Placu Wolności. To byłby historyczny come back dla miasta i nobilitacją jego mieszkańców, wszak wszystkie sąsiadujące dookoła miasta i miasteczka takim Rynkiem się szczycą, np. Tarnogród, Józefów, Frampol, a są one i znacznie mniejsze i uboższe. Czyżby mieszkańcy tamtych miasteczek byli bardziej przywiązani do swej historii, a mieszkańcy Biłgoraja mniej i mniej oświeceni?

reklama

Nazwa Plac Wolności nigdy nie zastąpi historycznej nazwy Rynek, a obecnie kojarzy się nie z odzyskaniem niepodległości, ale z wolnością kulturową, bardzo obecnie modną i dyskusyjną. Czy to jest dla Biłgoraja najważniejsze? Dlaczego tamci mieszkańcy zadbali, by nazwa Rynek towarzyszyła im przez wszystkie wieki, a o Wolności zapomnieli? To nie przypadek, to rozumne ich przywiązanie do Rynku – serca miasta, bez którego miasto staje się bez tradycji i korzeni. Przecież trudne lata powojenne nie spowodowały utraty nazwy Rynek, a zmiana nastąpiła dopiero po odzyskaniu pełnej suwerenności po roku 1990. W moim przekonaniu nastąpiło to bez głębszego zastanowienia i na fali dokonywanych wówczas żywiołowych zmian ustrojowych, nawet z pominięciem priorytetowych argumentów historycznych i wbrew tradycji. Teraz można powiedzieć, że był to poważny błąd tamtych władz i ten błąd obecne władze mogą naprawić, mimo że ta naprawa jest trudna i wiąże się ze zmianami adresów wszystkich podmiotów na Placu Wolności. Ale ten wysiłek może przynieść obecnym władzom nie tylko trwałe miejsce w historii miasta, ale może też tej władzy poważnie pomóc w kontynuowaniu władzy w następnej kadencji. Sądzę, że lokalni ambitni działacze mogą to wziąć pod uwagę, jeśli tylko poważnie myślą o rządzeniu miastem po tej kadencji. Mówiąc kolokwialnie tę "żabę" można teraz skonsumować i to bez retorsji, ale z pożytkiem dla społeczności miasta. 

reklama

Na drugim planie widzę konieczność unowocześnienia targowiska przy ul. Dąbrowskiego, a Biłgoraj ma tu też poważne argumenty historyczne, bo znany był szeroko, od początku, z dorocznych jarmarków i targów w cotygodniowe czwartki i soboty, zanim soboty zlikwidowano po proteście Żydów z uwagi na sobotni szabas. A warto jeszcze przypomnieć, że przed wojną były w Rynku Biłgoraja Sukiennice, co można teraz nazwać zalążkiem hali targowej. A obecnie nadarza się okazja, by na zbliżający się Jubileusz zbudować halę targową z prawdziwego zdarzenia w porozumieniu z właścicielami tego terenu i kapitałem prywatnym pod egidą miasta? Może to wypali? Byłby to prestiż dla Biłgoraja i jednocześnie zlikwidowano by zapyziałe obecne targowisko, urągające higienie i handlowi w XXI wieku. A może wystarczy tylko mały bazarek, np. za "murkiem" zamiast na "murku". To takie niby proste, a w Biłgoraju to urasta do poważnego problemu, jakby tu nie mógł decydować zwykły rozsądek, jakby w Biłgoraju był brak sprawnych decydentów. Oczywiście, to tylko przykłady na uczczenie 450-lecia Biłgoraja, ale o nich trzeba już pomyśleć teraz, żeby nie okazało się w przyszłości, że brakuje czasu na realizacje planów i zrobi się prowizorkę, czyli coś na "odczepnego".

reklama

 A może ku zaskoczeniu odbudowany będzie za cztery lata Pałac Nowakowskiego? To byłaby niesamowita sensacja. Sadzę, ze są jeszcze inne wartościowe pomysły, a ten felieton może tylko pobudzić myślenie o tym Jubileuszu. A może się zawiodę... - pisze Jan Kowal "Biłgorajczyk".

Co na to mieszkańcy Biłgoraja? Rocznica jak każda inna, czy może urzędnicy powinni się jednak ruszyć? Jak nie dacie znacie to można się spodziewać jak będzie: [email protected]

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo