- Reklama -

- Reklama -

Hycel potrzebny w Goraju

- Reklama -

Szacuje się, że w polskich gospodarstwach domowych żyje nawet 7 mln psów, a niemal drugie tyle czworonogów nie ma opiekuna. Koszty ich wyłapywania ponoszą gminy, podpisując umowy ze schroniskami. Wskutek rosnącej liczby zwierząt chodzących samopas rośnie zapotrzebowanie na umieszczanie ich w schroniskach. Ale tych jest w Polsce ok. 140. Ponieważ zazwyczaj brakuje miejsc, schroniska windują ceny za przyjęcie psa. Obecnie jednorazowa stawka wynosi od 1,5 tys. do nawet 7 tys. złotych za jedno zwierzę. Szacuje się, że tylko 40 proc. gmin posiada umowy o współpracy z przytuliskami, dlatego część schronisk wprowadza opłaty dobowe za pobyt zwierzaka. 

Tak podają statystyki, a bezdomnych psów przybywa w naszych gminach coraz więcej. Wyjścia z tej patowej sytuacji są raczej marne, ale co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły na rozwiązanie tego problemu. Na przykład w Goraju padł pomysł otwarcia instytucji hycla. Zdaniem pracownika urzędu Mariana Kapicy, takie rozwiązanie zakończyłoby problem z wałęsającymi się psami, które stanowią realne zagrożenie dla chodzących do szkoły dzieci. Pomysł może nie jest zły, jednak niesie pewne konsekwencje finansowe dla gminy. I to niemałe. Zdaniem wójta Antoniego Łukasika, nie jest problemem zatrudnienie osoby, która wyłapałaby wszystkie wałęsające się psy w gminie. – Tylko jeśli on złapie tego psa, to co potem z nim zrobi? Zawiezienie psa do schroniska to wydatek rzędu nawet 2,5 tys. zł za jedno zwierzę. Gdybyśmy zrobili sobie taką łapankę, to tych psów mielibyśmy z 50 i to w ciągu paru dni – wyliczał wójt.

toyota Yaris

Podczas spotkania pojawiło się też inne rozwiązanie. Zdaniem jednego z sołtysów, każdy z właścicieli, którego pies się wałęsa, powinien dostać łańcuch bądź kojec, za który sam będzie musiał zapłacić. Obciążenie nieroztropnych właścicieli pokaźną kwotą skutecznie miałoby zakończyć problem z psami.

Zauważmy, że bezdomność zwierząt jest problemem, który od wielu lat w większości naszych samorządów pozostaje nierozwiązany. Doraźne radzenie sobie z nim okazuje się być bardzo kosztowne. Pozostaje liczyć na to, że z czasem mentalność człowieka zmieni się na tyle, że przypadki swobodnie biegających zwierząt będą należały do rzadkości. 

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.