- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Gorąca dyskusja o przyszłości szpitala

- Reklama -

Gorąca dyskusja towarzyszyła obradom sesji Rady Powiatu. Obecni na niej byli dyrektor lubelskiego NFZ i syndyk masy upadłości spółki Arion Szpitale.

 

12 marca sąd wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości Arion Szpitale Sp. z o.o. Wniosek o upadłość spółki złożył Piotr Ruciński, do niedawna wiceprezes i wspólnik. Szpital nadal funkcjonuje, zarząd nim syndyk, którym jest Leszek Jarosz. To on jako pierwszy zabrał głos. Podkreślał, że ogłoszenie upadłości nie jest jeszcze prawomocne, dlatego też jego poczynania również są ograniczone. Zapewnił, że są udzielane świadczenia oraz płatności. Podkreślał, że jego rola jako syndyka jest jasno określona w przepisach. Wymagane jest od niego zaspokojenie roszczeń. Syndyk pracuje w Biłgoraju od 6 tygodni. To za mało, aby dać szczegółowy obraz kosztów oraz wycenić majątek. Mówił również o planowanym remoncie Sali operacyjnej. Jest to związane z wymaganiami sanitarnymi.

Mulawa wybory do 05.04.2024

Dodatkowo syndyk poinformował zgromadzonych na sesji o złożeniu doniesienia o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. Jednak ze względu na dobro śledztwa nie chciał mówić o szczegółach.

Dyrektor lubelskiego oddziału NFZ Karol Tarkowski podkreślił na wstępie, że sytuacja w biłgorajskim szpitalu jest mu bardzo dobrze znana, niestety nie z tej dobrej strony.  Powołując się na pismo Ministra Zdrowia mówił o  możliwości cesji kontraktu na inny podmiot np. powołany przez samorząd powiatu  SP ZOZ.  Wynika z niego,  podmiot ten mógłby otrzymać kontrakt, pod warunkiem zapewnienia realizacji  świadczeń na dobrym poziomie. Gorzej byłoby w sytuacji ogłoszenia konkursu i dużej konkurencji.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Dyrektor ostro skrytykował zawartą ze spółką Arion w 2010 roku umowę dzierżawy. Mówił, że była ona zawarta na bardzo złych warunkach.  Dodatkowo dziwił go fakt, że ówczesna Rada Powiatu mogła powierzyć funkcjonowania szpitala spółce, której kapitał zakładowy wynosi 100 tys. zł.  Z chwilą podpisywania umowy były to 50 tys. zł. Na te słowa zareagował Marian Tokarski, który przekonywał że na tamten czas byłoby to jedyne, najlepsze rozwiązanie.

Podczas ponad dwugodzinnej dyskusji konkrety nie padły, a pytań było wiele.  Wiadomo jest, że sprawa szpitala będzie teraz jedną z najważniejszych problemów samorządu powiatu. Jego przekształcenie będzie długie i pracochłonne.

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.