Dzień Jesiennego Liścia z pomocą dla Kuby (filmy)
Występy artystyczne w wykonaniu dzieci i młodzieży, kiermasz z domowymi wyrobami, loterie fantowe, aukcje z cennymi przedmiotami. Tak wyglądał XVIII już "Dzień Jesiennego Liścia" organizowany przez Szkołę Podstawową im. Księdza Jana Twardowskiego w Biłgoraju. W tym roku zebrana kwota powędruje do chorego Kubusia.
Tradycyjnie podczas imprezy szkolne korytarze i sale zmieniają swój wizerunek. Pojawiają się kramy z pysznościami, stoiska do malowania twarzy i przebierańce, z którymi można zrobić pamiątkowe zdjęcie. Tego dnia szkolny dzwonek nie wzywa na lekcje, lecz zaprasza do wspólnej zabawy, której cel jest jeden – niesienie pomocy. Rodzice pieką ciasta, przygotowują przetwory oraz przeróżne potrawy. Dzieci z kolei chętnie włączają się w przygotowania. Darczyńcy hojnie przekazują przedmioty, które następnie są licytowane.
Zgromadzonych witała Teresa Bogdanowicz-Bordzań, dyrektor szkoły. Zacytowała na wstępie słowa mamy Kubusia, Elwiry Pawęzki: „Śmieszek kochany – mój synek, mój skarb, mój bohater. Kocham całym sercem gdy pojawia się uśmiech, smutek odchodzi w zapomnienie, zmienia się wszystko”.
Tego dnia nie mogło również zabraknąć gościa honorowego – Kubusia. jego mama Elwira, podziękowała wszystkim za ogrom pomocy.
– Dziękuje wszystkim Państwu, za to, że przyszliście wspierać mojego synka. Kubuś jest ciężko chory. Urodził się z wieloma wadami. Ma m.in. skoliozę, padaczkę lekooporną. To przeszkadza nam w normalnym rozwoju synka. Potrzebne nam są fundusze na wyjazd do Niemiec do kliniki na dalsze leczenie. Jest to również znalezienie specjalisty, który zoperował kręgosłup naszego synka, który przeszkadza mu w w oddychaniu. i bardzo utrudnia mu rehabilitację – mówiła mama Kubusia.
Co roku zbierane są środki na pomoc choremu dziecku z naszego powiatu. Tym razem zebrane pieniądze trafią do Kubusia Pawęzki. Chłopczyk urodził się bardzo chory i lekarze nie dawali mu dużych szans. Półtoraroczny obecnie Kubuś większość swojego życia spędził w szpitalach. Choruje na padaczkę lekooporną, która zatrzymuje jego rozwój, postępującą skoliozę i wiotkość mięśni. Z leczeniem chłopczyka wiążą się spore koszty. Leczenie musi odbywać się w Niemczech.
W tym padł kolejny rekord. Udało się zebrać blisko 102 tys. zł.
Zawsze jest opisane na kogo zbierane sa pieniążki ale nie ma relacji po roku co sie dzieje u tych dzieci czy te zbiorki pomogly. CO sie dzieje u Jasia czy widzi co kolwiek. CO u Kubusia czy ma dobry wózek a u Hani …………………….