- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Dziedzic dóbr ordynackich – Leon Malhomme

Jego okazały, a przede wszystkim zabytkowy grobowiec na cmentarzu w Puszczy Solskiej od dawna grozi zawaleniem. Albowiem już od kilkudziesięciu lat nikt nie dba o niego, nie tylko potomkowie, o ile w ogóle jeszcze żyją, lecz także miejscowa społeczność. Wszyscy jakoś zapomnieli o ogromnych zasługach tej zacnej rodziny i to dokonanych w czasach najważniejszych zrywów narodowych.

- Reklama -

Jego okazały, a przede wszystkim zabytkowy grobowiec na cmentarzu w Puszczy Solskiej od dawna grozi zawaleniem. Albowiem już od kilkudziesięciu lat nikt nie dba o niego, nie tylko potomkowie, o ile w ogóle jeszcze żyją, lecz także miejscowa społeczność. Wszyscy jakoś zapomnieli o ogromnych zasługach tej zacnej rodziny i to dokonanych w czasach najważniejszych zrywów narodowych.

Kim był, skąd pochodził i jakim okazał się człowiekiem, sympatycy niniejszego portalu dowiedzą się właśnie z tego biogramu. A jeśli chodzi o pamięć o nim, to zasłużył sobie zdecydowanie na nasz szacunek i dobre słowo, tak samo zresztą, jak cała jego familia. Tymczasem mogiła Leona Malhomme… może wkrótce przestać istnieć w tej formie i zamienić się w stertę kamieni.

Mulawa wybory do 05.04.2024

W międzyczasie okradziono ją jeszcze ze stylowych, żeliwnych elementów wyposażenia, bo… ludzie już dawno o nim zapomnieli. Tytułowy bohater przyszedł na świat 4 maja 1814 roku w Zwierzyńcu. W linii prostej był… synem emigranta francuskiego – Mikołaja Ludwika Malhomme, urodzonego w Metz nad Mozelą, który przybył do rozpadającej się Rzeczypospolitej w 1791, a dokładniej tuż po ustanowieniu Konstytucji 3 maja. (Zezwolenie na przyjazd do Polski otrzymał już 6 sierpnia powyższego roku).

Ów Mikołaj przebywał początkowo w Puławach u książąt Czartoryskich, ale dzięki związkowi małżeńskiemu jednej z najpiękniejszych i powszechnie podziwianych kobiet XIX w., przy tym gorącej patriotki – hrabiny Zofii z Czartoryskich, twórczyni Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, z hrabią Stanisławem Kostką Zamoyskim, przeniósł się na stałe na dwór tego ostatniego rodu.

Dzięki temu, począwszy od 1812 roku, mógł pełnić funkcję plenipotenta generalnego wyżej wymienionego, czyli dwunastego z kolei ordynata. Stanął więc na czele „Administracji Generalnej Dóbr Państwa Ordynacji Zamoyskich w Zwierzyńcu” i służył im odtąd wiernie aż do końca swojego życia. (Zmarł w 1849 roku w Szczebrzeszynie).

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

W zamian za swe zasługi dla wspomnianej familii został dzierżawcą pobliskiego folwarku Brodne (Brody?) oraz Obrocz, ponadto jeszcze zastępcą kuratora wieczystego Szkoły Wojewódzkiej w teraźniejszej „Stolicy Języka Polskiego”. (Był nim do 1832 roku).

Co ciekawe, pomagał również następnemu ordynatowi (Konstantemu Zamoyskiemu) w zorganizowaniu „5 Pułku Ułanów im. Zamoyskich” a dodatkowo wziął udział w powstaniu listopadowym, jako sierżant pułku piechoty, wystawionego przez tegoż hrabiego.

Jego synowie z pierwszego małżeństwa (z Anielą Karoliną de Villeirs, poślubioną w 1797 w Szczebrzeszynie i pochowaną w Maciejowicach, znanych m.in. z przegranej kilka lat wcześniej bitwy z Rosjanami) – Henryk, Stanisław oraz Michał Malhomme także służyli naszej zniewolonej ojczyźnie podczas tego wielkiego powstania.

Pierwszy z nich jako podporucznik artylerii w Zamościu, kolejny jako podpułkownik 2 pułku strzelców pieszych, za co otrzymał potem złoty krzyż Virtuti Militari (nr 356), trzeci zaś za swój udział w tychże walkach z wojskami carskimi został wkrótce zesłany na Syberię.

Również i oni dzierżawili rozmaite majątki Zamoyskich, m.in. Gruszkę Zaporską niedaleko Radecznicy, czy też nieco odległą podlubelską Stryjnę, podobnie do ich brata, tzn. Leona Malhomme, kolejnego syna Mikołaja Ludwika, który w 1843 roku poślubił Franciszkę Pomorską, administratora folwarku w Brzozowcu, potem właściciela? Soli, z czasem jeszcze Kolonii Sól pod Biłgorajem, dawnych posiadłości, wchodzących w skład Ordynacji Zamojskiej.

Warto wspomnieć przy tej okazji o innym potomku spolonizowanego Francuza – Ludwiku Franciszku Jakubie Malhomme, który urodził się 12 kwietnia 1798 roku w Zamościu, (zmarłym w 1870 roku w Celejowie, niedaleko Wąwolnicy). Spędził on bowiem większość swego życia w miejscowości Podzamcze, (dziś osada w gminie Maciejowice, w powiecie garwolińskim), gdzie znajdował się kolejny pałac Zamoyskich, zbudowany w miejscu szesnastowiecznego zamku.

Właśnie od jego nazwiska pochodzi współczesna nazwa wsi Malamówka (kiedyś Malomówka) w wymienionej okolicy, a na pobliskim cmentarzu maciejowickim znajdują się groby jego matki Anieli Karoliny, teściów i prawdopodobnie jeszcze jednej córki Mikołaja Ludwika, również Anieli, zmarłej w 1823 roku w wieku niemowlęcym.

Z pomocą finansową rodu Zamoyskich (tzn. hrabiego Stanisława Kostki) zrobił on oszałamiającą karierę, rozpoczynając od nauki w Szkole Wydziałowej w Szczebrzeszynie (w latach 1813-1815) ze świadectwem od samego Samuela Bogumiła Linde, po studia rolnicze w Instytucie Emanuela Fellenberga w Hofwyl k. Berna w Szwajcarii (od 1817 do 1818) oraz w Moeglin (na przełomie 1818 i 1819 roku), a także kameralistyki (ekonomii i finansów, ogólnie rzecz biorąc skarbowości) w Berlinie.

Zresztą nic w tym dziwnego, skoro Zofia i Stanisław Zamoyscy chętnie zostawali chrzestnymi Malhommów, jak np. wnuków Mikołaja, czyli córki tegoż Ludwika – Zofii Marii Ewy Malhomme, znanej XIX-wiecznej pianistki występującej publicznie wyłącznie na koncertach dobroczynnych w Warszawie, babki innej utalentowanej artystki – hrabiny Heleny Morsztyn.

Dodam tu jeszcze, iż jego obydwie siostry (a zarazem także Leona Malhomme), Anielę, a po jej śmierci Celestynę, poślubił były oficer wojska polskiego oraz administrator Celinek (tj. podbiłgorajskiej Kocudzy III) – Romuald Sotowski, zaś zrodzoną z tego związku córkę Marię Józefę – rodowity Szkot Aleksander Campbell Wilson, pochowany całkiem niedaleko, bo… we Frampolu.

Jeśli chodzi o naszego dziedzica, a w zasadzie administratora – młodego oficjalistę dóbr Ordynacji Zamojskiej, ożenił się on w marcu 1843 roku w Szczebrzeszynie z Marianną (vel Marią) Raciborską, pochodzącą z Radomia, z którą miał co najmniej troje dzieci, spłodzonych jeszcze w pierwszym folwarku zarządzanym przez niego, czyli w Brzozowcu, znajdującym się niegdyś pomiędzy Harasiukami i Gozdem Lipińskim.

Niestety, nie brał on udziału w powstaniu listopadowym… z powodu zbyt młodego wieku, (ok. 15 lat). Ale podczas kolejnego zrywu narodowego jego następny dwór – Sól pod Biłgorajem – stał się już miejscem schronienia dla wielu strudzonych pościgami spiskowców. Był też rzecz jasna ostoją polskości oraz patriotyzmu.

Poza tym Leon Malhomme służył chętnie nie tylko tym bohaterom. Albowiem później pomagał, jak mógł, także rodzinom zesłańców na Syberię. Należy tu dodać, iż sprawował wtedy funkcję Sędziego Pokoju Okręgu Zamojskiego, stąd zajmował się mniejszymi rangą sprawami cywilnymi z urzędu, co z pewnością ułatwiało mu poznawanie ich ciężkiej sytuacji materialnej.

Jego żona zmarła w majątku Sól w 1881 roku i została pochowana na cmentarzu we wsi Puszcza Solska, stanowiącej obecnie jedną z piękniejszych dzielnic Biłgoraja, założonym jeszcze przez franciszkanów w I poł. XIX w. Z jego woli grób małżonki został otoczony wówczas ślicznym, stylizowanym zgodnie z trendami tamtej epoki, żeliwnym płotem, który w opłakanym stanie przetrwał szczęśliwie do czasów współczesnych.

Potomkowie Leona Malhomme zrodzeni w Brzozowcu, czyli Adam, urodzony w 1850 roku, oraz Klementyna, starsza od niego o rok, i Benedykt Celestyn Julian, przyszły lekarz w Ożarowie w powiecie opatowskim, który przyszedł na świat w 1851 roku, mieszkali przez pewien czas razem z rodzicami w Soli.

Jednak jego córka, po wyjściu za mąż w 1874 za Witolda Feliksa Wiktora Piramowicza, obrońcę Trybunału Radomskiego, rodem ze Skalbmierza (dawniej Gubernia Kielecka), mieszkającym wówczas w stolicy Guberni Radomskiej, przeniosła się zapewne od razu do niego.

Benedykt Celestyn po śmierci matki poślubił w 1885 roku Ewę Boską z Bobrownik w gminie Głowaczów (dawniej miasto) i przeniósł się do powiatu kozienickiego.

Dlatego właśnie tylko starszy syn Adam pozostał na miejscu, by opiekować się nim aż do śmierci. Stało się to dokładnie 13 lat po pogrzebie jego matki. Leon Malhomme zmarł w ostatnim zarządzanym przez siebie folwarku 28 października 1894 roku i został pochowany obok swej ukochanej żony na cmentarzu w Puszczy Solskiej.

Po przejęciu po ojcu Kolonii Sól Adam Malhomme włączył się również mocno w życie miejscowej społeczności. Wzorem rodzica poświęcił się pracy „dla ludu”, zostając wówczas współzałożycielem Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego „Łączność”, które w 1907 roku otwarło nawet swój pierwszy sklep w Biłgoraju.

Powstało ono z inicjatywy ks. Antoniego Zielińskiego z Puszczy Solskiej i takich znanych biłgorajskich działaczy jak Matraś, Nowakowski czy Matczyński, w zaszczytnym celu osłabienia monopolu żydowskiego w lokalnym handlu, co miało pomóc uboższej ludności w rozpoczęciu własnej działalności gospodarczej.

Ponadto był jeszcze aktywnym członkiem Lubelskiego Towarzystwa Rolniczego. Niestety, już ok. 1910 roku przekazał dzierżawę majątku Kolonia Sól innemu wielkiemu społecznikowi – Józefowi Kiełczewskiemu, jej wcześniejszemu zarządcy i prawdopodobnie stąd wyemigrował.

Wraz ze śmiercią Leona Malhomme i późniejszym przekazaniem wymienionych dóbr przez jego syna, historia tego rodu na ziemi biłgorajskiej skończyła się raz na zawsze. Mam jednak nadzieję, że ów artykuł przyczyni się mocno do utrwalenia pamięci o przywołanych ludziach, a także ocali na zawsze miejsce ostatniego spoczynku zapomnianego „wspólnego dziedzica”, o co niedawno wnioskowałem na piśmie do burmistrza Biłgoraja.

PS Aleksander Campbell Wilson urodzony ok. 1838 roku w miejscowości Leven w hrabstwie Fife w Szkocji (Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii oraz Irlandii Północnej) był synem Tomasza i Agnieszki z Wilsonów, małżonków Campbell, tamże zamieszkałych. W 1863 został dzierżawcą dóbr Biszcza i Korczów koło Biłgoraja. Zmarł w wieku 55 lat 20 września 1893 roku we Frampolu, gdzie również został pochowany.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszego artykułu w jakiejkolwiek postaci, jest bez wiedzy i zgody autora zabronione. 

Piotr Flor Prezes Biłgorajskiego Towarzystwa Regionalnego

- Reklama -

1 komentarz
  1. Obywatel mówi

    Widzicie ile jest ciekawych historii u nas w regionie, a w szkołach nam wciskają mitologię rzymską i grecką, nie wspominając o amerykańskich filmach, w których pokazują (patologię) bohaterów tego świata typu: avengers, batman, Spider-Man itp.

Odpowiedz na 1 |
Anuluj odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.