Mulawa wybory samorządowe 2024

- Reklama -

- Reklama -

Córka Józefa Steglińskiego ps. „Cord” poszukuje potomków p. Wodzyńskiego

Do redakcji NOWej Gazety Biłgorajskiej wpłynął list, którego treść publikujemy poniżej.

- Reklama -

Szanowni Państwo,

nazywam się Anna Stańczyk-Przyłuska, jestem lekarzem i mieszkam w Łodzi. Z Biłgorajem łączą mnie bardzo silne więzi. Mój Tata – Roman Kiciński i Jego Rodzina pochodzili z Biłgoraja. W czasie okupacji Tata pod pseudonimem „Orkan” służył w oddziale Józefa Steglińskiego ps. „Cord”. Podobnie jak Jego starszy brat Witold Kiciński ps. ”Olgierd”.
Tak więc mam korzenie biłgorajskie i trochę biłgorajskiej osobowości.
Przez lata, w każdy ostatni weekend czerwca, przyjeżdżaliśmy z Tatą, mój Brat i ja, do Biłgoraja i Osuch. Braliśmy udział w rocznicowych obchodach bitwy nad Sopotem i odwiedzaliśmy cmentarz biłgorajski. A tam zapalaliśmy znicze na grobach naszych Przodków i obowiązkowo na grobie „Corda”. Podziw i szacunek, jakim Tata darzył swojego dowódcę, zapadał również w nas i trwale pozostał w naszej pamięci.

Trzy lata temu pani Maria Działo, historyk i animator uroczystości osuchowskich, powiedziała do mnie: „Zdaje się, że rodzina „Corda” mieszka w Łodzi. Poszukajcie”. Rozpoczęłam poszukiwania, początkowo spokojnie i systematycznie, a po śmierci Taty z prawdziwą determinacją. I znalazłam. Poznałam najstarszą Córkę „Corda”, Synową, Wnuczkę i kilkoro Prawnuków. Pani Józefa Mirosława Zbożęcka z domu Steglińska, pierworodna Córka „Corda” ma dziś 91 lat. Pomimo podeszłego wieku i różnych problemów zdrowotnych zachowała jasny umysł i dobrą pamięć. Zaprzyjaźniłyśmy się. A Jej potrzeby zdrowotne powodują, że spotykamy się obecnie co 2-3 dni. No i przy herbatce rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy. Poznaję historię „Corda” z czasów przedbiłgorajskich i historię Jego Rodziny, która w tym trudnym okresie okupacji walczyła o przetrwanie. W owym wojennym czasie ani żona ”Corda”, ani Jego Dzieci nie wiedziały nic o tym, co działo się w Puszczy Solskiej w 1943, 1944 r. Po zakończeniu działań wojennych wszyscy wyglądali powrotu Józefa Steglińskiego do domu. Nie wrócił, a informację o Jego wojennej aktywności, walce z okupantem i śmierci przywiózł rodzinie niejaki pan Wodzyński. W tym celu przyjechał specjalnie do Łodzi i spotkał się z żoną ”Corda” w Jej mieszkaniu. Wcześniej swój przyjazd zaanonsował listownie, odpowiadając na pełen niepokoju list wysłany przez Córkę „Corda” – Józefę. Józefa przypadkiem znalazła w domu kartkę z wydrukowanym adresem biłgorajskim i nazwiskiem Wodzyński. I pod ten adres na prośbę matki napisała list. Pochodzenia tej kartki nikt nie zna, a właściwie nie pamięta. Fakt, że adres i nazwisko były drukowane, a nie napisane odręcznie, sugeruje jego formalny charakter: pismo, przekaz… Wodzyński szybko opuścił Łódź i nikt z rodziny, oprócz żony „Corda”, nie poznał Go.
Dziś wszyscy zastanawiają się nad tym, kim był Wodzyński, jak blisko współpracował z „Cordem”, czy żyją Jego potomkowie? Próbowałam znaleźć jakiś ślad o nim w książkach, we wspomnieniach, w pamięci znawców tamtych czasów. Bezowocnie. Że był członkiem podziemia, to pewne. Że Wodzyński nie jest prawdziwym nazwiskiem, też wydaje się być pewne. Być może ktoś z Państwa, Czytelników zetknął się z informacjami o mężczyźnie, który posługiwał się tożsamością Wodzyńskiego. Spadkobiercy „Corda” będą wdzięczni za każdą informację. Tak jak zachwyceni byli kontaktem z panią Anną Koman, która od lat opiekuje się grobem „Corda”, a w której poznaniu pomógł nam pan Tomasz Brytan z Muzeum Ziemi Biłgorajskiej.
Z nadzieją na kolejny szczęśliwy zbieg okoliczności przekazuję Państwu w imieniu Józefy Mirosławy Zbożęckiej z domu Steglińskiej oraz Zofii Steglińskiej prośbę o pomoc w identyfikacji pana Wodzyńskiego.

 

Z poważaniem,
Anna Stańczyk-Przyłuska z domu Kicińska,

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

skarbnik  Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego „Osuchy 1944”
kontakt: tel. 535 725 320, anastanczyk1@gmail.com 
ppor. Józef Stegliński ps. Cord (zdjęcie nadesłane)

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.