Mulawa góra do 05.04.2024

- Reklama -

- Reklama -

Chcemy robić rzeczy, które sprawiają nam radość i są pożyteczne dla innych… (rozmowa)

Niegdyś koła gospodyń wiejskich funkcjonowały przy kołach rolniczych i miały dość sztywno sprecyzowany zakres działalności. Dziś dają kobietom możliwość rozwoju i samorealizacji, stanowią punkt wyjścia do działalności na wielu płaszczyznach. O tym, jak potencjał koła gospodyń wiejskich wykorzystują mieszkanki Tarnogrodu, rozmawiamy z Joanną Magoch, przewodniczącą Klubu Kobiet Aktywnych Tarnogród.

- Reklama -

NGB: – Kim są członkinie Klubu Kobiet Aktywnych?

Mulawa wybory do 05.04.2024

Joanna Magoch: – Nasza średnia wieku to mniej więcej od dwudziestu kilku do sześćdziesięciu lat. Wszystkie jesteśmy mamami i wszystkie jesteśmy aktywne zawodowo.

NGB: – Ile kobiet zrzesza Wasza organizacja?

Joanna Magoch: – Klub Kobiet Aktywnych Tarnogród zrzesza 12 aktywnie działających kobiet. Każdy, kto ma ochotę, może do nas przystąpić. Jesteśmy otwarte na nowe członkinie. Natomiast w działania angażuje się 12 dziewczyn, na które zawsze możemy liczyć.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

NGB: – Tylko mieszkanki Tarnogrodu mogą do Was dołączyć?

Joanna Magoch: – Zasadniczo tak, bo my jesteśmy Kołem Gospodyń Wiejskich. Natomiast, jeśli ktoś chce z nami współpracować, to zawsze jesteśmy otwarte na takie współprace. Jakby się znalazła dziewczyna czy z gminy, czy z ościennych gmin, to też ją chętnie przygarniemy. Prawdopodobnie nie będzie mogła figurować na naszych listach, ale działać z nami może jak najbardziej.

NGB: – Od kiedy działacie?

Joanna Magoch: – Formalnie działamy od listopada 2019 roku. Natomiast przez cały 2019 rok prowadziłyśmy takie nasze działanie, żeby się sformalizować.

NGB: – Na czym polegały te działania?

Joanna Magoch: Pocztą pantoflową rozeszło się, że fajnie byłoby stworzyć tego typu miejsce, gdzie kobiety z pomysłami mogłyby się realizować w Tarnogrodzie. Wiosną 2019 spotkały się panie z różnych kręgów. Były to panie seniorki, panie nauczycielki, panie działające w organizacjach wolontariackich oraz mieszkanki Tarnogrodu, które mają ochotę coś robić. Po tym spotkaniu wyłoniła się grupa kobiet, mających wspólne cele i wspólne zainteresowania. Inicjatorką pierwszego spotkania była Monika Komosa. Również Marta Dec pełni bardzo ważną rolę w naszym Klubie.

NGB: – Macie swoją siedzibę?

Joanna Magoch: – Mamy wydzieloną przez pana burmistrza salkę w budynku po dawnym gimnazjum.

NGB: – A jak często się tam spotykacie?

Joanna Magoch: – Żelazny termin to jest pierwszy wtorek każdego miesiąca, ale oczywiście, jeśli mamy potrzebę lub chęci, to spotykamy się częściej.

NGB: – Zrezygnowałyście z tradycyjnej nazwy Koło Gospodyń Wiejskich na rzecz Klubu Kobiet Aktywnych?

Joanna Magoch: – Tą nazwą Klub Kobiet Aktywnych Tarnogród posługiwałyśmy się już wcześniej i została później adoptowana do naszej organizacji. Poza tym ona się wywodzi z naszych potrzeb, bo dziewczyny działające w kole, to są dziewczyny mające dużą potrzebę aktywności prospołecznej czy aktywności na rzecz własnego rozwoju. Ta nazwa jest absolutnie adekwatna do tego, czym się zajmujemy, co robimy i co chcemy robić.

NGB: – Czyli jest to odejście od tradycyjnego pojmowania koła gospodyń wiejskich na rzecz potrzeb kobiet współczesnych?

Joanna Magoch: – Moim zdaniem, jedno i drugie się nie wyklucza, wręcz przeciwnie. Jesteśmy organizacją nową, pielęgnujemy i kochamy lokalne tradycje ludowe, zachwycamy się strojami i folklorem, robimy dekoracje wielkanocne, kochamy haft biłgorajski, który jest elementem naszych strojów, natomiast widzimy, że są inne potrzeby i należy też działać na innych polach. Chcemy czerpać z wieloletniego doświadczenia innych kół, a jednocześnie chcemy być trochę alternatywne. Ale w ogóle nie mamy z tym problemu, że jesteśmy Kołem Gospodyń Wiejskich, bo jesteśmy. Jesteśmy gospodyniami.

NGB: – Kim jest dziś gospodyni wiejska?

Joanna Magoch: – Moim zdaniem, ta definicja nie różni się od tej, co była kiedyś. Zmieniają się natomiast potrzeby i gospodyni ma prawo się do nich dostosować. Oprócz zajmowania się domem i swoją rodziną, ma prawo do aktywności zawodowej. Zresztą praca w gospodarstwie domowym czy rolnym to również bardzo ciężka praca – często niedoceniana. Wszystkie jesteśmy gospodyniami, a koła zrzeszają kobiety po to, aby mogły się od tych codziennych obowiązków oderwać, skierować swoje zainteresowania w troszkę inną stronę i żeby mogły się realizować na polach, na których w domach nie mają szansy się realizować.

NGB: – W jaką działalność się angażujecie?

Joanna Magoch: – Od początku jesteśmy nakierowane na solidarność kobiecą, na wspieranie aktywności kobiet, również na działania charytatywne w dużej mierze. Staramy się pozyskiwać dostępne środki. Do tej pory udało nam się zrealizować cztery dla nas istotne projekty. Na przykład z Fundacji Fundusz Lokalny Ziemi Biłgorajskiej pozyskałyśmy środki na rozwój naszej organizacji. Zakupiłyśmy stroje, namiot wystawowy. Równolegle prowadziłyśmy projekt z „Działaj lokalnie”. Ten projekt ma tytuł „Wiedza i sŻycie” i z tych funduszy zakupiłyśmy maszyny do szycia, gdyż tego typu działalność jest nam bardzo bliska.

NGB: – Uszyłyście coś ciekawego?

Joanna Magoch:  –Tak. Na przykład szyłyśmy ze starych firanek wielorazowe woreczki na warzywa i owoce dla mieszkańców Tarnogrodu. Szyjemy również torby z ekologo Tarnogrodu, wyłonionym w ramach zorganizowanego przez nas konkursu dla dzieci i młodzieży.

NGB: – Czego dotyczyły pozostałe dwa projekty?

Joanna Magoch: – Kolejny projekt dotyczył zdrowia i sfinansowany był ze środków z powiatu biłgorajskiego. Byłyśmy współorganizatorem akcji krwiodawstwa. Organizatorem był pan Tomasz Mazurek, natomiast my mu pomagałyśmy. Od tego roku przejmujemy w pełni tę inicjatywę, gdyż pan Tomasz ma inne plany i zobowiązania. W marcu będzie pierwsza akcja krwiodawstwa, kolejne w czerwcu i we wrześniu. Już teraz serdecznie zapraszamy do przyłączenia się. Ponadto w ramach tego projektu zorganizowałyśmy warsztaty z dietetyczką i fizjoterapeutką dla mieszkanek Tarnogrodu.

NGB: – Jakie działania charytatywne podejmujecie?

Joanna Magoch: – Nawiązałyśmy współpracę z Domem Dziecka w Zwierzyńcu. Pieczemy i zawozimy dla nich ciasta i ciasteczka na różne okazje i święta. W zeszłym roku podjęłyśmy inicjatywę, aby zrealizować projekt pt.: „Łączymy siły”, w ramach którego zorganizowałyśmy warsztaty kulinarne i rękodzielnicze. Pojechałyśmy do Zwierzyńca, razem z dziećmi gotowałyśmy, szyłyśmy – powstały z tego bardzo fajne zabawki: misie, pluszaki. Był to bardzo dobrze spędzony czas. Natomiast we wrześniu zaprosiłyśmy dzieciaki do Tarnogrodu na pożegnanie lata. Zorganizowałyśmy ognisko w Lesie Luchowskim. Bardzo pomogło nam w tym Nadleśnictwo z Luchowa. Pan leśniczy opowiadał nam o mieszkańcach lasu, ich zwyczajach. Wszystko zakończyło się przedstawieniem teatru młodzieżowego „TOK SZOK” w lokalnym domu kultury.
Ponadto na Wielki Finał WOŚP – już po raz czwarty – upiekłyśmy pewnie z 500 pięknych, czerwonych lukrowanych piernikowych serduszek, które wolontariusze rozdawali mieszkańcom w zamian za datki do puszek.

NGB: – Czy w tej wielopłaszczyznowej działalności macie jakąś grupę mieszkańców, którą najbardziej chciałybyście zaangażować w swoje działania?

Joanna Magoch: – Ze względu na to, że większość z nas jest mamami lub babciami dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, działania skierowane do dzieci są nam najbliższe. Obserwujemy, że niestety, pandemia pozamykała dzieci w domu i naszym celem jest „odciągnięcie” ich od ekranów i zaangażowanie w różne formy aktywności. Na przykład przed świętami zorganizowałyśmy bożonarodzeniowe warsztaty dla dzieci, które cieszyły się ogromnym powodzeniem. Musiałyśmy utworzyć drugą grupę, aby umożliwić wszystkim zainteresowanym udział.

NGB: – Oprócz działalności prospołecznej robicie coś dla siebie?

Joanna Magoch: – Oczywiście. Kiedy jedziemy na rajd rowerowy czy idziemy do kina, bo to też robimy, jest to czas tylko dla nas, żeby naładować baterie i mieć siłę i chęci do dalszego działania. Chcemy robić rzeczy, które sprawiają nam radość i są pożyteczne dla innych.

NGB: – Jak jesteście odbierane przez lokalną społeczność?

Joanna Magoch: – Mam nadzieję, że jesteśmy dobrze odbierane, że nasza działalność trafia do mieszkańców i jest im bliska. Zawsze spotykamy się z miłymi słowami, mamy wsparcie ze strony lokalnych władz i mieszkańców. Nawet budżety lokalne z trzech dzielnic podarowały nam kwoty na naszą działalność, więc to też jest dla nas bardzo ważne.

NGB:  A jakie są wasze relacje z innymi kołami w okolicy? Czy są one oparte na rywalizacji, konkurencji czy raczej na współpracy?

Joanna Magoch: – My nie odczuwamy żadnej konkurencji, wręcz przeciwnie. Jeśli mamy jakieś działanie, na które możemy zaprosić dziewczyny z okolicznych kół, to jak najbardziej je zapraszamy, bo chodzi o to, żeby współpracować i robić coś razem dla wspólnego dobra, a nie rywalizować między sobą. Uzupełniamy się w swoich działaniach.

NGB: – Wasze plany na najbliższą przyszłość to…

Joanna Magoch: – Zobaczymy, na co nam pozwoli pandemia. Bardzo chcemy wrócić do organizacji garażówek, bo zorganizowałyśmy już dwie w 2019, które się bardzo udały i przyjęły wśród mieszkańców. Chcemy kontynuować współpracę z domem dziecka. Pomysłów nam nie brakuje. Zobaczymy też, jakie możliwości będą nam dawały różne programy i granty.

NGB: – Życzę powodzenia w dalszej działalności i dziękuję za rozmowę.

NR

 

- Reklama -

1 komentarz
  1. Jola mówi

    Powodzenia w dalszej pracy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.