- Reklama -

- Reklama -

Były radny wygrał w sądzie, a policja zwróciła mu konopie (film)

Ponad siedem miesięcy temu w gospodarstwie byłego radnego Rady Gminy Goraj Patryka Kowalskiego wydarzyło się coś, czego nikt z rodziny się nie spodziewał. Podczas zbiorów legalnie uprawianych konopi włóknistych, policja zarekwirowała przyczepę wraz z całym plonem. Zdarzenie miało miejsce wieczorem w piątek 2 sierpnia 2019 roku.

- Reklama -

#NagłośnijTo

Historia Patryka Kowalskiego. Film poniżej:

Mulawa wybory do 05.04.2024

Od niedawna jeden z czterech plantatorów konopi włóknistych z Abramowa (gmina Goraj) może spać spokojnie. Ponad sześć miesięcy temu funkcjonariusze biłgorajskiej policji zatrzymali ciągnik rolniczy z przyczepą oraz pracowników, którzy po częściowo skończonych zbiorach legalnie uprawianych konopi włóknistych wracali zmęczeni z pola do domu.

 Około siedmiu miesięcy temu, kiedy wyjeżdżaliśmy na drogę wojewódzką ze zbiorów konopi włóknistych, zostaliśmy zatrzymani przez funkcjonariuszy policji, którzy zajechali nam drogę. Byliśmy przetrzymywani na miejscu przez około trzy, cztery godziny. Z policjantami nie bardzo dało się rozmawiać. Byli oni święcie przekonani, że na przyczepie mamy marihuanę i nie dało się im wytłumaczyć, że mamy na wszystko zezwolenia. Powiedziałem im, że wszystkie dokumenty znajdują się w gminie – opowiada Jakub Sobstyl, pracownik zatrzymany podczas zbiorów.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Wszyscy, którzy wtedy pomagali przy zbiorach, oprócz Patryka Kowalskiego, zostali przewiezieni osobno na przesłuchanie i wypuszczeni zaraz po złożeniu stosownych wyjaśnień. Patryk Kowalski nie został zatrzymany, ponieważ nie było go razem z nimi.

Na szczęście, wszystko dobrze się skończyło 

W piątkowe przedpołudnie 6 marca br. funkcjonariusze policji odstawili właścicielowi przyczepę wraz z wcześniej zarekwirowaną zawartością, to jest około 8 tysięcy krzaków teraz już zasuszonych konopi włóknistych oraz zapakowanymi w koperty próbkami rośliny. Zwrócone zostały również narzędzia, za pomocą których pracownicy zbierali urobek podczas żniw. Nie zdążyli oni jednak zebrać wszystkiego. Z pola o powierzchni niecałego hektara udało im się zebrać połowę plonu. Reszta zmarnowała się na polu, ponieważ w tej sytuacji rolnik miał obawy, że policja powtórzy akcję. Jak mówi właściciel, po obejrzeniu zawartości zwróconego towaru, żadna z tych roślin nie nadawała się już na sprzedaż, ponieważ były spleśniałe oraz przechowywane w nieodpowiednich workach. Wobec tego rolnik stracił dochód z całej plantacji oraz musiał ponieść inne koszty.

 Dzisiaj (6 marca br.) policja oddała mi wszystkie narzędzia, przyczepę oraz rośliny, które zostały skonfiskowane, uważam jednak, że powinno być tego więcej. Nie wiem, w jakich warunkach były przechowywane oraz suszone rośliny, ale towar jest zepsuty i spleśniały. Prawdopodobnie jest on praktycznie do wyrzucenia – mówi zdenerwowany Patryk Kowalski, któremu niesłusznie zarekwirowano plony.

Ludzie mówili na mnie „narkoman” 

Straty finansowe to nie jedyny problem, z którym borykał się rolnik. Czymś, czego nie da się kupić za żadne pieniądze, jest zdrowie, zmarnowany czas oraz opinia ludzi. Jak opowiada, przez znajomych był nazywany „narkomanem”. To wydarzenie nie wpłynęło również dobrze na jego pozycję społeczną. Wcześniej Patryk był szanowanym radnym Rady Gminy Goraj. W 2019 roku w gminach Goraj i Frampol nie była to jedyna uprawa konopi. Jeszcze trzech rolników po raz pierwszy podjęło się próby uprawy tej rośliny.

 Zeszłego roku oprócz mnie jeszcze trzech rolników podjęło się uprawy konopi i żadna z tych upraw nie została potraktowana tak jak moja. Kilka dni po zdarzeniu, kiedy policja zarekwirowała mi plony, inni plantatorzy, bojąc się, żeby nie spotkało ich to samo, co mnie, pojechali na policję i usłyszeli, że mogą być spokojni, ponieważ na nich nikt nie doniósł – podkreśla pokrzywdzony gospodarz.

Rodzice byli przerażeni…

Po zatrzymaniu przyczepy z zawartością rozpoczęło się przeszukanie domu rodzinnego Patryka Kowalskiego. Jego rodzice byli zszokowani informacjami od funkcjonariuszy. Jak opowiadali, policjanci na początku nie chcieli patrzeć na dokument zezwalający na uprawę.

 Przyjechali policjanci w pięciu i powiedzieli, że muszą przeprowadzić rewizję. Zgodziliśmy się na przeszukanie, mimo że nie mieli nakazu. Tłumaczyli się, że mogą go zdobyć w ciągu godziny i tak czy siak przeprowadzą przeszukanie – tłumaczą Maria i Henryk Kowalscy, rodzice Patryka Pokazywaliśmy im papiery na to wszystko, ich nie interesowały dokumenty, tylko nasz syn. Dziwili się, że nie wiemy, gdzie jest Patryk. Jest on dorosły i nie powiedział nam, gdzie wychodzi ani kiedy wróci – opowiadają z przejęciem rodzice.

Podczas przeszukania nic nie znaleziono. Policjanci w rozmowie z rodzicami wyjaśnili, że szukają: broni, pieniędzy i narkotyków.

Co na to prawo?

Konopie włókniste to rośliny wykorzystywane jako surowiec do pozyskiwania włókien. Mają też szerokie działanie farmakologiczne. W przemyśle spożywczym wykorzystywany jest olej konopny. Obecnie uprawa konopi jest kojarzona bardziej z narkomanią niż z przemysłem włókienniczym. W Polsce o jej uprawie decydują odpowiednie przepisy. Uprawy zgłoszonych konopi weryfikuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pod kątem tego, czy średnia z danego pola nie przekracza stężenia 0,2 THC.

 Polska policja od wielu lat jest przyzwyczajona do konopi indyjskich, które mają stężenie THC wynoszące od kilku do kilkunastu procent, tak więc metodologia policji jest taka, aby zbadać jedną próbkę. Po przekroczeniu dopuszczalnej wartości dla organów ścigania jest to informacja, że mają do czynienia z konopiami indyjskimi. W przypadku konopi włóknistych producenci nasion nie dają gwarancji na to, że w żadnej roślinie nie będzie przekroczenia dopuszczalnej wartości stężenia THC. Przy czym te przekroczenia, które się zdarzają, są nieznaczne. Właśnie dlatego ustawodawca określił, że liczy jednak średnią pobraną z pięćdziesięciu prób. Jeżeli ta wartość jest przekroczona, to konsekwencją dla rolnika jest brak dopłat do pola – wyjaśnia adwokat Stelios Alewras, specjalizujący się w sprawach narkotykowych. – Tego typu zdarzenia, jakie spotkało pana Patryka, zdarzają się sporadycznie w skali kraju – dodaje specjalista, pełnomocnik Patryka.

Postanowieniem Prokuratury Regionalnej w Biłgoraju z dnia 25 października 2019 r. sprawa Patryka Kowalskiego została umorzona. Z kolei na podstawie postanowienia Sądu Rejonowego Wydziału Karnego w Biłgoraju z dnia 6 lutego 2020 r. rolnikowi z Abramowa zwrócono wcześniej zarekwirowane konopie włókniste wraz narzędziami. Nikt jednak nie cofnie mu nieposzlakowanej opinii społecznej, jaką miał do tej pory. 

Wygląda na to, że mając pozwolenia na legalną uprawę i stosując się do wszelkich zaleceń prawa, tak jak mieszkaniec gm. Goraj, nie można spokojnie pracować i czuć się wystarczająco bezpiecznie.

 

Stanowisko biłgorajskiej policji

– Na początku sierpnia ubiegłego roku funkcjonariusze KPP w Biłgoraju bazując na uzyskanej informacji, z której wynikało, że na terenie gminy Goraj na znacznej powierzchni uprawiane są konopie inne niż włókniste podjęli czynności, w toku których zatrzymali ciągnik rolniczy wraz z przyczepą. Na przyczepie znajdowały się rośliny wyglądem i zapachem przypominające rośliny konopi innej niż włókniste. Wobec powyższego z kilku losowo wybranych krzewów pobrano fragmenty, które zbadano testerem narkotykowym. Wszystkie z wykonanych na miejscu kontroli testów dały wynik pozytywny co oznaczało, że badana roślina może być krzewem konopi innym niż włóknista. W związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ładunek został zabezpieczony, gdyż stanowił istotny dowód w sprawie. Z informacji jakie uzyskali policjanci od osób będących na miejscu wynikało, że rośliny należą do 29-letniego mieszkańca powiatu biłgorajskiego, który według relacji tych osób posiadał zezwolenie na uprawę konopi włóknistych. Osoby te jednak nie były w posiadaniu stosownych dokumentów. Policjanci pomimo wielokrotnych prób nawiązania kontaktu z właścicielem w celu uzyskania od niego stosownych zezwoleń na uprawę konopi włóknistych nie zdołali się z nim skontaktować. Początkowo wszelkie próby nawiązania kontaktu z 29-latkiem również za pośrednictwem bliskich okazywały się nieskuteczne, a on sam nie przebywał w miejscu zamieszkania. W sprawie zostało wszczęte śledztwo, które było nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Biłgoraju. Uzyskano opinię z laboratorium kryminalistycznego, z której wynikało, iż wśród losowo pobranych do badań roślin znajduje się jedna, która stanowi konopie inną niż włóknista z uwagi na zawartość THC, a której posiadanie zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii jest zabronione. Zabezpieczone rośliny zostały przetransportowane do budynku KPP w Biłgoraju gdzie przez okres kilku tygodni były suszone. Następnie zostały one złożone w magazynie dowodów rzeczowych. Zgromadzony materiał dowodowy został niezwłocznie przekazany do biegłego celem wydania kolejnej opinii niezbędnej do wyjaśnienia sprawy. Odpowiedź zwrotną otrzymaliśmy po 2 miesiącach. Biegły stwierdził, że odmiana roślin uprawianych przez 29-latka może wykazywać pewne odstępstwa we wskazaniach THC z uwagi na międzyosobnicze zróżnicowanie nawet w ramach tej samej odmiany. W związku z powyższym śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Biłgoraju zostało umorzone – informuje mł. asp. Joanna Klimek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.

M.

- Reklama -

10 Komentarze
  1. Joanna mówi

    Ap.stanowiska prokuratury:
    Uczestnicy zbiorów konopii (przesłuchiwani chłopcy ) nie posiadali oczywiście ze sobą żadnych pozwoleń na uprawę konopi, gdyż byli tylko pracownikami. Zezwolenia te posiadał właściciel, ale policjanci ich wcale nie chcieli. Również nie chcieli ich następnego dnia. Powiedzieli dokładnie, że ich dokumenty nie interesują. Interesuje ick tylko Patryk, a że szukają broni, narkotyków i pieniędzy.

  2. Rolnik mówi

    To jest właśnie nasz „piękny” kraj. Tutaj zwykły obywatel nie ma żadnych praw. W każdej chwili policja czy komornik może odebrać komuś dorobek całego życia, albo jak w tym przypadku dochód z całego roku o ciężkiej pracy całej rodziny nawet nie mówiąc. I nic za to nikomu nie będzie. A dla policji to przecież najlepiej albo złapać kogoś po piwie na rowerze albo ni z tego ni z owego zarekwirować legalną produkcję, ale jeśli chodzi o złapanie kogoś kto naprawdę szkodzi ludziom to wtedy oni nie mają dowodów i trzeba czekać. Gdyby to było na zachodzie to za takie bezpodstawne wtargnięcie na prywatną posesję właściciel odstrzeliłby łeb i na tym koniec.

  3. Mirek mówi

    Pan Patryk powinien pozwać policję/prokuraturę z na podstawie art. 415. KC:
    „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.”

    Przy okazji zastanawiam się czy to się aby nie kwalifikuje jako „zniszczenie mienia” (kodeks karny)? Pewnie jednak trzeba by wykazać, że zniszczenie nie było nieumyślne…

  4. asdsad mówi

    Na przyczepie znajdowały się rośliny wyglądem i zapachem przypominające rośliny konopi innej niż włókniste.

    To co policja „ćpie że wie” hah tak na marginesie znam policjanta który nieźle jara zioło. Dobrze ma bo siedzi cicho w zamian za świeże dostawy

  5. Zenko mówi

    Powinien ich pozwać i walczyć o odszkodowanie. Poza tym wszelkie konopie powinny być legalne. Państwo z dykty…

  6. Eugeniusz mówi

    Teraz powinien podać do sądu policję za bezprawne zarekwirowanie oraz wyegzekwować, kto z sąsiadów doniósł na niego i wytoczyć sparawę za niesłuszne oskarżenie i straty z uprawy. Trzeba zatrząść Abramowem trochę.

  7. Ignacy mówi

    Brawo nasza dzielna policja. Brawo brawa za czujnosc za konsekwencje za wytrwalosc , za wszysko. no wlasnie za wszysko. tylko po co to wszysko?

  8. Inga mówi

    Od kiedy to zwykly obywatel mieszkaniec cieszacy sie nieposzlakowana opinia i niekarany jest podejrzewany o posiadanie narkotyków i broni. bardziej broni. heh alez doczekalismy czasow kiedy sie podejrzewa wszyskich o bron i narkotyki. To jest co njmniej zastanawiajace a po namysle przerazajace .

  9. Ksawery mówi

    Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dzisiaj takie czasy sa ze nawet jak jestes bogu ducha winny to i tak moga cie w e własnym domu najechac rzucic na glebe podebtac zwyzywac zabic psa i niemal do zawału doprowadzic. A dlaczego?? odpowiedz jest prosta bo moga. Bo nic im za to nie bedzie bo nie ponosza odpowiedzialnosci zadnej . I nikt inny. Obywatel to pionek nic nie znaczacy. Nie ma zadnych praw. Mozna kazdego zamknac na 48 godzin bo prawo na to pozwala za nic. ot tak.

    1. Stanisław mówi

      to nie jest kraj Prawa i Sprawiedliwości

Odpowiedz na 1 |
Anuluj odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.