Biłgoraj miastem bez mięsa, sera i mleka?
Warszawiacy dowiedzieli się, że już za siedem lat mogą zostać bez sera, mleka, masła, mięsa i samochodu. To konsekwencja raportu przygotowanego dla blisko 100 miast na świecie, należących do grupy C40 Cities, dotyczącego globalnego ocieplenia. - Ale ograniczenia mogą też dotknąć mniejsze miasta, takie jak Biłgoraj - pisze Marcin Piotrowicz, autor serwisów o jedzeniu.
- Reklama -
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o raporcie organizacji C40 Cities, która wśród wielu rekomendacji, postuluje również ograniczenie spożycia mięsa nawet do zera w ciągu najbliższych 7 lat. Wszystko to dla dobra klimatu. Czy dotknie to nas wszystkich?
Warszawa przoduje
Aktualne rekomendacje dotyczą tylko miast członkowskich C40, ale jak informuje sama organizacja, „Władze miast C40 przodują w działaniach na rzecz klimatu i wdrażają oparte na nauce i na współpracy podejście, aby pomóc światu ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5°C…”
Do organizacji należy już blisko 100 miast z całego świata, w tym największe miasta Europy a także Warszawa. Władze miast członkowskich zobowiązują się działać na rzecz wdrażania rekomendacji organizacji, choć w praktyce bywa z tym różnie.
16 kilogramów mięsa na głowę (lub 0 mięsa)
Raport, wśród ograniczeń dotyczących komunikacji, elektroniki i szeroko pojętej konsumpcji, przewiduje również ograniczenia żywnościowe. Raport zakłada dwa scenariusze, określane jako ‚ambitny’ i ‚progresywny’.
Plan ambitny zakłada całkowite wyeliminowanie mięsa i nabiału z diety. Jest on bardzo mało realny więc odłóżmy go na bok i skupmy się na planie progresywnym. Ten scenariusz zakłada ograniczenie spożycia mięsa do 16 kg na rok i ograniczenie spożycia nabiału do 90 kg na rok na osobę.
Pół kotleta dziennie
Szczególne kontrowersji budzi tutaj mięso i nie ma w tym nic dziwnego – aktualne spożycie mięsa szacuje się na kilkadziesiąt kilogramów na osobę rocznie. Wprowadzenie planu C40 oznaczałoby więc ograniczenie spożycia mięsa nawet o 80% lub więcej.
- Reklama -
Można trafić na różne dane, ale np. wg raportu Fundacji im. Heinricha Bölla zawartego w publikacji „Atlas mięsa 2022”, polacy w 2021 roku jedli średnio 79 kg mięsa rocznie. Jeśli przeliczymy to na spożycie dzienne mamy ok. 220 gram mięsa, czyli kilka plastrów szynki albo 2-3 kotlety na dzień.
Po wprowadzeniu ograniczeń byłoby to 44 gramy dziennie, czyli 1-2 plastry szynki albo połowa niedużego kotleta. I to tylko przy założeniu, że zrezygnujemy ze zwiększonego spożycia mięsa we wszystkie święta i zapomnimy o majówkowych kiełbaskach z grilla.
Czy to problem dla każdego Polaka?
Wspomniane 79 kg rocznie to spożycie średnie, dlatego warto wspomnieć, że wg informacji przedstawianych między innymi przez portal money.pl, w Polsce ok. 3,2 mln osób zadeklarowało, że nie spożywa mięsa w ogóle.
W większych miastach odsetek osób, które zrezygnowały z mięsa jest zdecydowanie większy i np. w Warszawie oscyluje w okolicach 10%. Można więc założyć, że 1 na 10 warszawiaków potencjalne ograniczenia w spożyciu w ogóle by nie dotknęły.
W mniejszych miastach, do których należy Biłgoraj, ten odsetek jest zdecydowanie niższy i szacuje się go na co najwyżej kilka procent. Oznacza to, że jeśli to czytasz to jest duża szansa, że spożywasz mięso i te ograniczenia byłyby dla Ciebie odczuwalne.
………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Artykuł przygotował Marcin Piotrowicz, twórca serwisów wszystkoojedzeniu.pl i calories-info.com, publikujących informacje o kaloriach, wartościach odżywczych i właściwościach zdrowotnych produktów spożywczych.
fot: zdjęcie ilustracyjne (polska-org.pl/)
- Reklama -
W demokracji takie działania mogą zadziałać tylko za zgodą ludzi, natomiast w obecnej dyktaturze jest to bardzo prawdopodobne. Prezes już próbował ale mu się nie udało.
Co do tego ma prezes PIS tę** paku
Właśnie tą dyktaturę dziś odwiedzi prezydent USA i cały świat z uwagą wysłucha jego przemówienia ,-ćwoku
Ten projekt przewiduję także zmniejszenie ilości samochodów o trzy czwarte. Już widzę oczami wyobraźni, jak nasii notable pedałują na rowerach do Tarnogrodu, aby przeciąć wstęgę w nowo otwartej plantacji kapusty Orllen, bo przecież popyt na ropę i gaz także spadnie. A jak wstęga wkręci się w szprychy lub łańcuch, to nie tylko popyt spadnie na glebę…
Notable POprzedniej władzy nie przecinali wstęgi bo inwestycji nie było , piniędzy nimo . Remontu drogi do Tarnogrodu do dziś by nawet nie zaczęli, Bardzo prymitywne te twoje wywody
To tez wina pisu?
Nikt nikomu niczego nie będzie ograniczał a ta medialna histeria pokazuje tylko jak łatwo jest zmanipulować prawicowy elektorat, postraszyć lgbt, genderem albo innym zmyślonym zagrożeniem i już ustawiają się w kolejeczce do głosowania. Także niech nikt się nie martwi o swojego tłustego kotleta, ale dla zdrowia polecam ograniczyć bo jedzenie mięsa na śniadanie, obiad i kolacje nie jest i nigdy nie było dla człowieka czymś naturalnym ani zdrowym
Opłaty za emisje CO2, rejestracja samochodów spalinowych też było zmyślonym zagrożeniem a dziś jest faktem
szczaw i mirabelki
To, że paru idiotow, z jakiejś idiotycznej organizacji, prowokacyjnie wystawia jakąś idiotyczna tezę, nie znaczy że będziecie trawę wpieprzać. Jest to obliczone na odbiór przez miliony łatwowiernych baranów, jakich w Polsce i na świecie nie brakuje i wywołanie jak największej burzy medialnej w środowisku tych baranów. Barany się oburzają a autorzy tej prowokacji śmieją się w Kułak…..
ten co wymyśla te durne propozycje niech wogole nie je no może jednego robaczka dziennie i do ciężkiej roboty fizycznej zapraszam
Szkoda że autor nie napisał , że twórcą tego raPOrtu i pod nim się POdpisał R. Trzaskowski
Gdy [nie daj boże] do władzy dojdzie Partia Oszołomów ta od sfer niemieckich[cytat Kidawy Błońskiej] z lewicą kawiorową-rowerową, Całownią , gumofilce to lasy przekażą Brukseli ,pola uprawne zaleją by stworzyć mokradła ,zakażą jedzenia mięsa , mleka, jajek .To już lewacka religia by człowieka wykluczyć