- Reklama -

- Reklama -

Bez zaświadczenia o pracy w Niemczech można zapomnieć

- Reklama -

Do naszej Redakcji po raz kolejny zapukał Czytelnik, prosząc nas o interwencję w jego sprawie. – Proszę bardzo, obyście postarali się interweniować, porozmawiać w urzędach gminy. Sprawa dotyczy pracy w Niemczech, a dokładnie dokumentów, które są potrzebne do podjęcia tam pracy. Nie jest to zbyt wiele, chodzi o potwierdzenie zameldowania w swoim miejscu zamieszkania. Jest to niezbędne do podjęcia pracy w charakterze pracownika sezonowego przy zbiorach warzyw, owoców, szparag – przedstawiał na wstępie mężczyzna, który po takie zaświadczenie udał się do Urzędu Gminy w Potoku Górnym. Narzekał, że pracownik, który go obsługiwał, nie chciał mu pomóc i był złośliwy. – Kilka godzin wcześniej potwierdziła dokument o zameldowaniu innym osobom, nagle stwierdziła, że przychodzi nas zbyt dużo i jej to nie obchodzi, bo zabronił jej pan wójt. No, ale dlaczego nie odmawia wszystkim, tylko niektórym? – pyta Czytelnik.

Jak się okazuje, takie zaświadczenie jest bardzo potrzebne pracodawcom niemieckim. – My zarabiamy więcej, ponieważ przez dwa miesiące, a dokładnie 60 dni roboczych mamy zniżkę od 37% podatku, a płacimy tylko ok. 5%, plus ubezpieczenie zdrowotne – wyjaśnia mężczyzna, który zaznacza, że polskie praktyki są niezrozumiałe dla niemieckich pracodawców. – Nie ma rządowej ustawy, która tego zabrania. Rząd niemiecki udostępnił rynek pracy i podpisał z polskim rządem porozumienie na ten temat. Każdego roku rozliczamy się z tej pracy z urzędem skarbowym, kto pracuje i stara się o zasiłek rodzinny, musi wykazać też dochody – objaśnia mężczyzna. – Gdy nie będziemy jeździć zarabiać, to czy ktoś udzieli pomocy? Wtedy w oczach urzędników jesteśmy niezaradni, a przecież za te ciężko zarobione pieniądze kupujemy np. materiały budowlane, sprzęt , samochody. Od wszystkiego są odprowadzane podatki i z podatków są opłacani urzędnicy – mówi, podkreślając, że „wiele osób pracuje w Niemczech nie z rozkoszy tylko z konieczności, a dla wielu rodzin jest to jedyne źródło utrzymania”. Jego zdaniem wiele osób zasługuje wręcz na uznanie za to, że nie zdają się na cud i opiekę społeczną, tylko ciężko pracują. A o dobrą pracę nie jest łatwo. Firmy, które dobrze płacą i mają dobre warunki, są oblegane i na jedno miejsce jest kilka osób. – To godne pochwały, ile wysiłku i poświęcenia kosztuje rozstanie z rodziną, praca od świtu do nocy w deszcz czy upał. Ale lepsze to, niż pusty portfel i myślenie co zrobić – kwituje mężczyzna. 

Mulawa wybory do 05.04.2024

Problem naszego Czytelnika przedstawiliśmy w Urzędzie Gminy w Potoku Górnym. Wójt gminy poinformował nas, że sprawy dotyczące zameldowania oraz wydawania zaświadczeń reguluje ustawa z dnia 24 września 2010 r. o ewidencji ludności. Określa ona, na czym polega obowiązek meldunkowy oraz kiedy wydawane są zaświadczenia o zameldowaniu. Z tych przepisów wynika, że na zaświadczeniu nie zamieszcza się wzmianki o miejscu zamieszkania. – Trzeba wyraźnie w tym miejscu podkreślić, iż przepisy ustawy nie przewidują prowadzenia rejestru miejsc zamieszkania, jak również wydawania zaświadczeń dotyczących miejsca zamieszkania a jedynie zameldowania. Miejsce zamieszkania i miejsce zameldowania to dwie różne instytucje prawne – objaśniał Edward Hacia

Jak wynika z treści kolejnego artykułu, zaświadczenie o zameldowaniu wydawane jest na wniosek. – Zaświadczenie przekazywane jest wnioskodawcy w formie pisemnej lub w formie dokumentu elektronicznego. Zaświadczenie może mieć również formę wydruku z systemu teleinformatycznego. Tym samym wyklucza się możliwość wypełniania druków przedłożonych przez wnioskodawcę jako formę wydawanego zaświadczenia – tłumaczył wójt, który zaznaczył, że przedkładane przez mężczyznę dokumenty z żądaniem ich potwierdzenia, a tym samym podpisania przez wójta dotyczą potwierdzenia miejsca zamieszkania, czego – jak wynika z przytoczonych przepisów – wójt nie może dokonać, gdyż nie prowadzi rejestru miejsc zamieszkania. – Warto również zwrócić uwagę, iż przepisy określają formę wydawania zaświadczeń. Dokonywanie więc urzędowych adnotacji na drukach przedkładanych przez wnioskodawcę, często w języku niemieckim z nieprecyzyjnym tłumaczeniem na język polski, wydaje się być sprzeczne z przywołanymi wyżej przepisami – informował wójt Hacia, jednocześnie zaznaczając, że nie uchyla się on od wydawania zaświadczeń o zameldowaniu, zgodnego z przytoczoną ustawą. 

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.