- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

101. rocznica Bitwy Warszawskiej i ochotnicy biłgorajscy

Właśnie minęła 101. rocznica wielkiej operacji wojskowej na ziemiach polskich, trwającej faktycznie od 13 aż do 25 sierpnia 1920 roku. O tym, że zmieniła ona bieg historii i ocaliła nasz kraj oraz całą Europę od bolszewizmu, nie trzeba nikomu przypominać. Ale wypadałoby nam wspomnieć dzisiaj ludzi, którzy w tych zaciętych walkach z armią sowiecką w obrębie stolicy walczyli, tj. dwudziestu dwóch ochotników z Biłgoraja.

- Reklama -

Byli to chłopcy w wieku od 19 do 24 lat, za wyjątkiem pewnego 28-latka, którzy z własnej woli, a przede wszystkim z pomocą tutejszego społeczeństwa, po zakupieniu przez nie odpowiedniego ekwipunku, zostali wcieleni do kawalerii, a dokładniej do słynnej Brygady Jazdy Ochotniczej majora Feliksa Jaworskiego. W książce „Dzieje Biłgoraja” jeden ze współautorów (tj. Jerzy Markiewicz), podał, że walczyli oni pod Zamościem. Ale zgodnie z przekazem uczestników tych bojów i dostępnymi publikacjami kierowano tam wyłącznie żołnierzy z poboru regularnego, w tym oczywiście także ludzi z Biłgoraja. Wcielano ich do 12 pułku ułanów, powstającego w tym mieście.

Rozkaz gen. Rozwadowskiego z 14 sierpnia 1920
toyota Yaris

Natomiast ochotnicy z całej Lubelszczyzny, którzy chcieli bić się z bolszewikami, byli wysyłani już od lipca 1920 roku bezpośrednio do Brygady Jazdy, formowanej przez wspomnianego wyżej oficera. Kawaleria Jaworskiego miała stanowić część „grupy uderzeniowej” samego Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego.

Rozkaz jej utworzenia otrzymał major w lipcu 1920 roku, kiedy jeszcze leżał ranny w szpitalu w Warszawie. Polecenie formowania oddziału jazdy ochotniczej przez niego dotyczyło tylko obszaru województwa lubelskiego. Ostatecznie jego jazda została utworzona z trzech pułków: 1. Wołyńskiego pułku jazdy ochotniczej, 2. zwanego właśnie Lubelskim pułkiem jazdy ochotniczej i 3. Siedleckiego pułku jazdy ochotniczej.

Ów oddział kawalerii odegrał wielką rolę w całej Bitwie Warszawskiej, ponieważ razem z innymi jednostkami oskrzydlił Armię Czerwoną, związaną na przedpolach stolicy, przez co zmusił wroga do zmiany kierunku ofensywy, a wkrótce odwrotu, osłabiając w ten sposób jego siłę uderzeniową. Warto wiedzieć, że siał przy okazji postrach wśród Sowietów, którzy na widok ułanów bezlitosnego Jaworskiego uciekali w popłochu. Należałoby zatem poznać nieco lepiej tę historię i naszych wielkich bohaterów.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Po pierwsze, razem ze wspomnianą jazdą majora przystąpił do walki wówczas jeszcze świeżo przybyły z frontu poleskiego IV wołyński dywizjon strzelców konnych. Tak sformowane siły dodatkowe, skoncentrowane w Firleju na Lubelszczyźnie, weszły już 15 sierpnia 1920 roku w skład oddziałów, które ruszyły do rozstrzygającej kontrofensywy znad Wieprza, pod osobistymi rozkazami samego Piłsudskiego. Zaprawieni żołnierze IV wołyńskiego dywizjonu stanowili oczywiście świetną kadrę oficerską dla ochotniczej młodzieży, pełnej zapału, ale zupełnie niedoświadczonej oraz słabo wyszkolonej. Tak samo rzecz się miała się z ich końmi, które były dosyć dobre, lecz za mało jeszcze wyćwiczone.

Obraz Bitwa Warszawska 1920 roku

Brygada Jazdy Ochotniczej została rzucona do boju w lukę wytworzoną akurat przez „grupę uderzeniową” Naczelnego Wodza, po jego rozkazie, by jak najszybciej przedostała się na tyły nieprzyjaciela. Z tego powodu wyruszyła o świcie z Firleja do Radzynia. Po drodze 1 szwadron lubelskiego pułku, maszerujący (tzn. jadący), w straży przedniej, natknął się na sowiecką piechotę w Borkach i szybką szarżą rozpędził wroga.

Następnie wyparł go z Radzynia, zdobywając tam duże zapasy broni, amunicji, prowiantu i furażu, a nawet 80 jeńców. W nocy z 16 na 17 sierpnia 1920 roku cała brygada wyruszyła do Kąkolewnicy (koło Międzyrzeca Podlaskiego), gdzie rozbiła sowiecką 170 Brygadę Strzelców. Dwa dni później (19 sierpnia) w zaciętej bitwie pod Frankopolem i Skrzeszewem całkowicie zablokowała aż kilku dywizjom bolszewickim przeprawę na Bugu i zmusiła je do zmiany kierunku odwrotu, rzecz jasna w panice. (Zostały one doszczętnie rozbite w bitwie białostockiej). W walkach tych zginęło 26 ułanów mjr Jaworskiego, a 44 odniosło rany. Rosjanie stracili znacznie więcej żołnierzy, tylko do niewoli wzięto ok. 1000 jeńców, ponadto zdobyto na nich jeszcze 15 dział i 9 ckm-ów.

Jak wcześniej wspomniałem, kawaleria ta była złożona głównie z młodych ochotników, którzy na jego odezwę zaczęli szybko tłumie napływać. Już pod koniec lipca Brygada Jazdy Ochotniczej majora Jaworskiego była zasadniczo sformowana. Żołnierzy więc nie brakowało, gorzej było jednak z końmi, umundurowaniem i uzbrojeniem. Ale dzięki wielkiemu zapałowi ochotników i całego społeczeństwa poradzono sobie z tym problemem.

Pomogły w tym także ówczesne odezwy władz centralnych, ukazujące się wraz z sugestywnymi plakatami, skierowane do narodu, które odwoływały się do uczuć patriotycznych. Akcją tą, rozpoczętą 3 lipca tego roku, kierowała 19-osobowa Rada Obrony Państwa, z naczelnikiem Józefem Piłsudskim, Władysławem Grabskim, Wincentym Witosem oraz marszałkiem sejmu Wojciechem Trąmpczyńskim.

Mjr Feliks Jaworski

W związku z powyższym już 12 lipca 1920 roku odbył się w Biłgoraju specjalny wiec. Zgromadził on zarówno mieszkańców miasta, jak i okolicznych wsi, spośród których powołano z miejsca Powiatowy Komitet Obrony Narodowej w składzie: przewodniczący – Franciszek Wolski (notariusz), wiceprzewodniczący – Wojciech Maciocha (rolnik), skarbnik – Władysław Matuszkiewicz (inspektor szkolny) oraz sekretarz – Alicja Klambrowska (nauczycielka). Oprócz nich tworzyli go jeszcze następujący członkowie: Wojciech Bielak, Wincenty Buliński, ks. proboszcz biłgorajski Czesław Koziołkiewicz, Antoni Markiewicz, Stanisław Matraś, wójt gminy Puszcza Solska Józef Myszak, Konrad Niedziałkowski, Paweł Róg, Józef Skowieżak, Józef Stryjecki, Stanisława Wolska, starosta powiatowy Michał Wazowski i Wanda Żebrowska.

Komitet ów miał za zadanie werbowanie ochotników do Wojska Polskiego z naszego miasta lub powiatu, w myśl odezwy: „Kto ma u siebie broń, kto ma konia i siodło niechaj stanie z tym co ma, niech szlachetne współubieganie się o pierwszeństwo będzie miarą spełnionego obowiązku i gorejącej miłości ojczyzny”Z jego pomocą, mimo wielkiej biedy społeczeństwa, udało mu się skierować do brygady jazdy 22 ochotników z 10 końmi.

Interesująca nas formacja otrzymała wtedy od Obywatelskiego Komitetu Obrony Państwa część ekwipunku nabytego z ogólnopolskich zbiórek społecznych. Ponadto Wojewódzki Komitet Obrony Narodowej w Lublinie przekazał na jej potrzeby kwotę 1 070 000 marek, Biłgorajski Powiatowy Komitet zebrał wśród swej ludności 5000 marek dla niej, zaś Komitet Hrubieszowski ofiarował 50 koni, 6 siodeł i 15 karabinów oraz kilkadziesiąt kociołków, a oprócz tego jeszcze manierki, komplety bielizny, wraz z sumą 88 926 marek.

Według przepisów, wydanych przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, w szeregi armii przyjmowano wówczas wszystkich obywateli państwa polskiego w wieku od 17 do 42 lat, natomiast posiadających stopnie oficerskie aż do 50. roku życia. Do walki z bolszewikami ruszyło z majorem tylko 16 oficerów i 500 szeregowych. Wśród nich byli biłgorajanie: Stanisław Dudziński (lat 22), Jerzy Kalasiewicz (lat 28), Jan Kierski (lat 23), Jan Kolatorowicz (lat 24), Jan Markiewicz (lat 19, ranny), Jan Matraś (lat 19), Władysław Młodzianowski (lat 24), Aleksander Ostaszewski (lat 19, poległ), Aleksander Pastuszyński (lat 21) i Zygmunt Skrzetuski (lat 22).

Nekrolog Antoniego Wojtulewicza z 1 pułku lubelskiego

Wszyscy trafili do 1 Dywizji Jazdy płk Juliusza Rómmla, rzecz jasna w składzie Brygady Jazdy Ochotniczej mjr Feliksa Jaworskiego, ale nie wiemy do końca, do którego z trzech pułków. (Możliwe jest bowiem, że do 2 Lubelskiego Pułku Jazdy, tak samo jak formowany i szkolony w Kraśniku szwadron jazdy pod dowództwem por. Władysława Trzaski-Jerzyńskiego). Dopiero wtedy dowództwo wojskowego okręgu generalnego Lublin zarządziło koncentrację jazdy ochotniczej w obszarze Puławy-Kurów, skąd 14 sierpnia rozkazem Piłsudskiego wyruszyła do Firleja, by następnego dnia rozpocząć działania bojowe.

 

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.